Ponad 500 widzów obserwowała na stadionie w Dobrzeniu Wielkim mecz, który musiał przypaść do gustu. Obie drużyny prześcigały się w konstruowaniu ciekawych akcji, prezentowały dobrą grę w obronie, a nade wszystko determinację i wolę walki.
- Potwierdziliśmy naszą dobrą postawę w drugiej rundzie - stwierdził Sławomir Sieńczewski, trener TOR-u. - Przed jej rozpoczęciem wszyscy nas spisali na straty. Rzeczywistość była inna i z tego jesteśmy dumni. Wprawdzie nasz byt nadal jest niepewny, ale kończymy rozgrywki honorowo.
Ten ważny pojedynek gospodarze rozpoczęli bardzo udanie. Już w 9.min. TOR rozmontował obronę Ruchu, a błąd obrońców bezlitośnie wykorzystał Filip Sikorski.
- Popełniliśmy szkolny błąd w kryciu i zostaliśmy skarceni - przyznał Tomasz Drąg, obrońca Ruchu. - Szybka strata gola postawiła nas w trudnej sytuacji.
Zdeterminowani gospodarze grali jak w transie i mogli prowadzić dwoma bramkami.
Doskonałą okazję do podwyższenia miał w 33.min. Przemysław Czajkowski. Będąc sam na sam z Marcinem Feciem nie pokonał bramkarza gości.
- Mam pretensje do siebie i trudno mi będzie zapomnieć o tej okazji - powiedział zdruzgotany Czajkowski. - W pierwszej połowie byliśmy stroną przeważającą, a dwa punkty nam uciekły.
W ostatnim kwadransie I odsłony dominowali goście. Zepchnęli rywala do defensywy i tylko udanym interwencjom Rafała Balsewicza, gospodarze zawdzięczali czyste konto.
- Radość z dobrego występu zmąciła strata punktów - przyznał Balsewicz.
- Wyrównujący gol padł po świetnie rozegranym stałym fragmencie gry. Precyzyjne uderzenie Mariusza Kapłona było poza moim zasięgiem.
Była w 79. min, a sędzia podyktował rzut wolny tuż przed linią pola karnego. Długo trwała "narada" piłkarzy Ruchu, a efektem był precyzyjny strzał Mariusza Kapłona tuż przy słupku.
- Zastosowaliśmy jeden z wielu wariantów - mówił Kapłon. - Mój strzał dopełnił formalności.
- Remis jest nagrodą za naszą konsekwentną grę, mimo szybko straconej bramki - mówił Ryszard Okaj, trener Ruchu. - Jestem pełen podziwu dla naszych rywali.
Początek II odsłony zapowiadał ciężkie chwile dla TOR-u. Goście z minuty na minutę uzyskiwali przewagę. Zespół z Dobrzenia prześcigał się w ambitnej grze obronnej, a ostatnią ostoją był broniący jak w transie Balsewicz.
Osobnym rozdziałem meczu była liczna, głośna i kolorowa grupa fanów Ruchu. Dali, trwający ponad 90.min. koncert, pełen przyśpiewek. Jedna z bardziej oryginalnych brzmiała "Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje prezes klubu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?