III liga. Silesius Kotórz Mały - Rajfel Krasiejów 0-4

fot. Oliwer Kubus
Grzegorz Włoch w efektowny sposób fetował zdobycie 2 goli.
Grzegorz Włoch w efektowny sposób fetował zdobycie 2 goli. fot. Oliwer Kubus
W I połowie mecz nie należał do najciekawszych. Gra toczyła się głównie w środku pola, a na boisku było sporo chaosu.

- Tyle niedokładności i niecelnych podań dawno nie widziałem - przyznał trener gości Mieczysław Agafon.

Na początku przewagę osiągnęli gospodarze. Zbyt lekki strzał oddał Kamil Kowalczyk, a akcję Feni Badejo w ostatniej chwili zatrzymał Artur Cybulski. Od tego momentu drużyna z Krasiejowa przejęła inicjatywę i w 19. min powinna prowadzić. Z pięciu metrów skiksował jednak Paweł Grabowiecki. Potem ten sam zawodnik trafił w poprzeczkę, a strzał Marka Grendziaka był niecelny.

Drugie 45 minut przysporzyło więcej emocji. Gola dla gospodarzy powinien zdobyć Bogusław Borowiec, który zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem gości. Co ciekawe Borowiec, nominalny napastnik, występował w sobotę jako środkowy pomocnik.

- To nie była najszczęśliwsza decyzja trenera, Boguś powinien grać w ataku - uważa Norbert Komor, prezes Silesiusa.
Zgodnie z piłkarskim powiedzeniem o niewykorzystanych sytuacjach, goście skarcili rywali. Pięć minut po akcji Borowca na indywidualny rajd zdecydował się Grabowiecki i płaskim uderzeniem pokonał Piotra Nolepę. W 64. min losy meczu zostały rozstrzygnięte. Świetne podanie Dawida Janoszki i niepewne wyjście Nolepy wykorzystał Grzegorz Włoch.

- Jeszcze jeden, jeszcze jeden! - dopingowali swoich pupili licznie przybyli do Ko-torza kibice Rajfelu. Życzenia fanów spełnił w 86. min Włoch, wykorzystując pojedynek sam na sam z Nolepą.

- Nie czuję się bohaterem - mówił zdobywca dwóch goli. - Cała drużyna zasłużyła na pochwałę. Ja zrobiłem tylko to, co do mnie należało.

- Cieszę się, że moi podopieczni w drugiej połowie zagrali ambitnie i zdominowali środek boiska - ocenił Agafon. - Walczymy o utrzymanie, a pechowo przegraliśmy w Katowicach i w Kotorzu nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę punktów.

Z kolei gospodarze wiosną jeszcze nie wygrali i nie licząc wycofanej z rozgrywek Koszarawy są "czerwoną latarnią" III ligi.

- Byliśmy słabsi od przeciwnika - ocenił Komor. - Bardziej martwi mnie brak ambicji u niektórych zawodników oraz fatalne błędy obrony. Chcielibyśmy odważniej postawić na młodzież, lecz tej u nas brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska