III liga. TOR Dobrzeń Wielki zremisował ze Skalnikiem Gracze 0-0

fot. Sebastian Stemplewski
Jarosław Wolański mógł przechylić szalę na stronę TOR-u.
Jarosław Wolański mógł przechylić szalę na stronę TOR-u. fot. Sebastian Stemplewski
Poza poprzeczką Tomasza Jaworskiego i zmarnowaną okazją Jarosława Wolańskiego derbowy pojedynek nie dostarczył emocji.

Po ostatnim gwizdku sędziego w obu obozach panował nastrój niedosytu. Zarówno gospodarze, jak i goście przyznawali, że liczyli na wygraną. Dodawali jednak, że na zwycięską bramkę nie zasłużyli.

Obie ekipy przede wszystkim chciały się zrehabilitować za zeszłotygodniowe wpadki. TOR poległ u siebie 2-6 z Leśnicą, a Skalnik - też przed własną publicznością - przegrał 1-3 z ROW-em. Zmiany dotyczyły przede wszystkim bloków defensywnych. Obaj trenerzy w porównaniu do ostatnich meczów zmienili swych bramkarzy oraz po jednym obrońcy. Można uznać, że te korekty przyniosły skutek.

- Zmieniliśmy ustawienie i przede wszystkim chcieliśmy zagrać na zero z tyłu. To się nam udało - komentował stoper gospodarzy Adam Malik.
- Nie straciliśmy gola i to cieszy, ale przyjechaliśmy tu po trzy punkty, więc nie możemy być w pełni usatysfakcjonowani - przyznał Grzegorz Kutyła, trener Skalnika.

Z przebiegu meczu remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Spotkanie toczyło się głównie w środkowej części boiska.
- Trudno wygrać, kiedy nie ma się bramkowych szans - dodał Malik. - W poprzednich meczach mieliśmy po kilka okazji na zdobycie gola, ale też traciliśmy wiele bramek. Teraz więcej uwagi poświęciliśmy na zabezpieczeniu tyłów, stąd mniej okazji z przodu. Remis jest rozstrzygnięciem sprawiedliwym.

- Bardzo chcieliśmy wygrać, ale nie mieliśmy z czego zdobyć gola - podsumował Sebastian Lewandowski, pomocnik Skalnika. - Kiedy w drugiej połowie "siedliśmy" na przeciwniku, wydawało się, że dopniemy swego. Jednak praktycznie bramkowych okazji nie było.

Na palcach jednej ręki można zliczyć podbramkowe atrakcje, jakie obie ekipy stworzyły przez 90 minut.
W I połowie spod opieki obrońcy uwolnił się Jarosław Wolański, ale jego soczysty strzał na róg odbił Grzegorz Bąk.

Tuż przed ostatnim gwizdkiem tej odsłony Wolański przejął piłkę w polu karnym rywali, ale jego strzał ofiarnym wślizgiem zatrzymali do spółki Piotr Kardas i Mateusz Płaza. Po zmianie stron Wolański mógł zapewnić gospodarzom komplet punktów. Damian Flis doszedł do dośrodkowania i z linii końcowej głową zagrał przed bramkę Skalnika. Do piłki dopadł "Wolan", ale nie zdołał z bliska wpakować jej do siatki.

Pod bramką gospodarzy zakotłowało się w 55. min. Po kolejnym dynamicznym rajdzie Marcin Worek dośrodkował w pole karne, Tomasz Jaworski czubkiem buta zmienił kierunek lotu piłki, która trafiła w poprzeczkę. Doszedł do niej jeszcze Płaza, mocno uderzył, ale Przemysław Wnuk pewnie obronił.

- Mam pretensje do drużyny, że na dobrym poziomie zagrała tylko 25 minut drugiej połowy - analizował trener Kutyła. - Wtedy osiągnęliśmy przewagę i mogliśmy liczyć na jakieś okazje. Jednak to było za mało, by wygrać. Poza tym przeszliśmy obok meczu zupełnie bez walki.

- Po porażce 2-6 z Leśnicą bezbramkowy remis ze Skalnikiem musi cieszyć - uważa Sławomir Sieńczewski, trener TOR-u. - Zagraliśmy na zero z tyłu i to największa korzyść tego meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska