Po meczu gospodarze mieli wielkie pretensje do arbitra - Ireneusza Sipiory z Prudnika.
- Tak przeraźliwych gwizdów na naszym stadionie pod adresem sędziego sobie nie przypominam - dodaje Borosz. - Trudno było wytrzymać, kiedy podejmował krzywdzące nas decyzje.
Pierwsza połowa była mało ciekawa. W 29. min na bramkę gospodarzy niecelnie strzelał Łukasz Antczak. W 40. min podopieczni Dariusza Wolnego mieli sporo szczęścia. W krótkim odstępie czasu zespół z Bielska-Białej oddał w zamieszaniu cztery strzały, ale były one ofiarnie blokowane. Victoria najlepszą okazję miała tuż przed przerwą. Indywidualną akcję przeprowadził Bartłomiej Węgrzyn, ale strzelił obok słupka.
Przed przerwą pech dopadł Sebastiana Sarzałę, który wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji. Nominalny środkowy pomocnik grał w sobotę na stoperze i spisywał się bez zarzutu. Doznał jednak kontuzji kostki i na drugą połowę na boisko już nie wyszedł. Pod znakiem zapytania stoi też jego występ w środę w ostatnim meczu pierwszej rundy w Rybniku.
Najwięcej działo się w ostatnich 20 minutach. Między 70., a 84. gospodarze ujrzeli aż pięć żółtych kartek. Goście wykonywali aż cztery rzuty wolne zza pola karnego. Za każdym razem strzelał Krystian Papatanasiu.
Jedno uderzenie miał zupełnie nieudane, dwa razy nieznacznie chybił, ale jego czwarta próba była udana.
W 86. min idealnie przymierzył z 20 metrów. Piłka wpadła do siatki odbijając się jeszcze od poprzeczki.
Dobrze spisujący się w całym meczu golkiper Victorii Maciej Zboch był bez szans. Strzelony gol wywołał wielką radość wśród około 40 kibiców z Bielska-Białej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
