III liga. Victoria Chróścice - Start Bogdanowice 2-2

fot. Sławomir Jakubowski
Roman Kupczyk (przy piłce) z Victorii mija Damiana Chałka.
Roman Kupczyk (przy piłce) z Victorii mija Damiana Chałka. fot. Sławomir Jakubowski
Przed spotkaniem II trener Startu Piotr Urbańczyk zamiast na ławkę rezerwowych ze swoimi zawodnikami, udał się na trybuny.

- Za wejście na murawę w meczu z Ruchem Zdzieszowice mam zakaz prowadzenia drużyny przez dwa spotkania - przyznał Urbańczyk.

Pod koniec pierwszej części gry do Urbańczyka dołączył pierwszy trener gości Marek Malewicz.
- Po brutalnym wejściu w mojego zawodnika wszedłem na boisko razem z masażystą . Chciałem pomóc piłkarzowi - przekonywał Malewicz. - Ani nie obraziłem sędziego, ani nie powiedziałem żadnego brzydkiego słowa. Zresztą sędzia pozwolił mi w drugiej połowie stać na trybunach tuż za naszą ławką rezerwowych.
Wiem, że nie wolno wchodzić na boisko, ale to był wyjątkowo ostry faul na Piotrku Jamule blisko strefy zmian.

Miejscowi szybko wyszli na prowadzenie, ale później - pomimo wyrównanej gry - to goście mieli lepsze okazje na zmianę wyniku. Jednak trzy razy doskonałymi interwencjami popisał się Maciej Zboch. Najpierw zaliczył dwie piękne robinsonady, a przy ostatniej interwencji świetnie bronił nogami. W tej akcji Zboch "rozjechał" się na śliskiej murawie i potrzebna była interwencja masażysty.

- Przy drugim strzale szedłem już w inny róg, ale instynktownie wyciągnąłem ręce w drugą stronę i obroniłem - tłumaczył Zboch. - Jeśli chodzi o obronę nogami, to często w ten sposób gram. Bardzo szczęśliwie bronię w sytuacjach sam na sam, a czekam zwykle z interwencją do samego końca. Nie wiem skąd się wzięły te prezenty dla Startu. Wszystkie trzy sytuacje były mu podarowane.

- Start jest waleczną drużyną, ale sytuacje bramkowe to my mu stworzyliśmy - potwierdził w przerwie trener Victorii Dariusz Wolny. - Tak grać nie możemy, musimy być bardziej skoncentrowani. Musimy w końcu wygrać u siebie, dla swoich kibiców.

To jednak goście tuż po przerwie wyszli na prowadzenie.
- Dostałem bardzo dobrą centrę od kolegi i w zasadzie strzeliłem do pustej bramki - zaznaczał Damian Chałek. - To moja pierwsza bramka na wyjeździe i do tego decydująca, bo dzięki niej wywieźliśmy punkt.

Remis uratował gospodarzom Wojciech Dzierżęga, który wyraźnie rozstrzelał się w drugiej części sezonu.

- Szkoda, że drużyna nie zdobyła trzech punktów, gdyż wtedy te bramki bardziej by mnie cieszyły
- narzekał Dzierżęga. - To, że zaczynam trafiać to zasługa całej drużyny, bo partnerzy na mnie pracują.

- Przegrali wszyscy, gdyż nikt nie zdobył trzech punktów - podsumował spotkanie były gracz Victorii Krystian Blacha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska