Ile będą nas kosztować przedszkola za złotówkę

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
– Przedszkola za złotówkę to z gruntu dobry pomysł. Ale jeśli pieniędzy na działalność placówek nie wystarczy, to samorząd gdzieś będzie musiał te straty zrekompensować – mówi Karolina Wencel, mama 4-letniej Wiktorii, która już niedługo pójdzie do przedszkola.
– Przedszkola za złotówkę to z gruntu dobry pomysł. Ale jeśli pieniędzy na działalność placówek nie wystarczy, to samorząd gdzieś będzie musiał te straty zrekompensować – mówi Karolina Wencel, mama 4-letniej Wiktorii, która już niedługo pójdzie do przedszkola. Tomasz Kapica
Od września rodzice mają płacić za opiekę średnio o 100 zł mniej. Pod znakiem zapytania są jednak dodatkowe odpłatne zajęcia dla przedszkolaków.

Za każdą ponadprogramową godzinę opieki nad dzieckiem (czyli szóstą i kolejne) samorządy będą mogły pobierać maksymalnie złotówkę, a nie - jak dotychczas - 2 lub 3 złote.

To oznacza, że rodzice średnio zaoszczędzą około 100 zł miesięcznie na jednym dziecku. Rząd obiecał, że zrekompensuje samorządom poniesione koszty, przekazując na ten cel specjalne dotacje. Mają one wynieść około 414 zł na jedno dziecko do końca roku. Urzędnicy z Opola już policzyli, że miasto dopłaci jednak do tego 1,8 miliona złotych.

- Zmiany w przepisach są niewątpliwie korzystne dla rodziców, ale powodują zwiększenie wydatków na funkcjonowanie przedszkoli w budżetach - podkreśla Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prasowy opolskiego ratusza.

W Brzegu za każdą godzinę pobytu dziecka ponad 5 godzin rodzice płacili dotychczas 2,90 zł. Przy ośmiu godzinach dziennie miesięczny rachunek wynosił około 190 zł. Od września będzie to 66 zł (plus koszty wyżywienia). Państwo ma dopłacać do dziecka 103 złote miesięcznie, więc miasto już jest na minusie prawie 30 zł. Poza tym przy ustalaniu dotacji będzie brana pod uwagę liczba dzieci z marca, a miasto ma przyjąć od września o 70 dzieci więcej. Za nie rząd już nie zapłaci.

Większe obciążenie finansowe samorządu może się odbić na jakości opieki. Nowa ustawa nie tylko wprowadza limit opłat, lecz także zakazuje przedszkolom organizacji odpłatnych zajęć dodatkowych.

Ich finansowanie miałoby też spaść na samorządy. - A te, chcąc zaoszczędzić, będą rezygnowały np. z lekcji angielskiego - martwi się Aneta Podgórska, mama 5-letniej Amelii. - Niewykluczone, że przedszkola podniosą opłaty za komitet rodzicielski i w ten sposób będzie się łatało dziury.

Czy to słuszne obawy? Samorządy na razie nie chcą "gdybać". - Decyzja o organizowaniu bezpłatnych zajęć dodatkowych będzie zależała od możliwości finansowych poszczególnych przedszkoli - mówi oględnie rzecznik opolskiego ratusza.

Na nowej ustawie przedszkolnej teoretycznie mogą skorzystać te samorządy, które dotychczas pobierały niskie opłaty od rodziców. - U nas godzina kosztowała nieco ponad złotówkę, dlatego teraz, uwzględniając rządową dotację, nie powinniśmy stracić - mówi Krzysztof Ficoń, wójt Bierawy.

W Kędzierzynie-Koźlu przewiduje się, że rodzice do końca roku zapłacą gminie 239 tys. złotych. To o 372 tysiące złotych mniej, niż gdyby płacili stawki liczone wg starych zasad (2,6 zł za godzinę). Ale jednocześnie przewidziana dotacja powinna wynieść ponad 500 tys. zł, czyli miasto będzie na plusie. Na razie to tylko teoria, bo nie ma pewności, że dotacja zostanie przekazana w całości.

- Pozostaje mieć cichą nadzieję, że wsparcie deklarowane przez rząd chociaż wyrówna stratę poniesioną wskutek odgórnego zmniejszenia stawki - podkreśla Jarosław Jurkowski, rzecznik prasowy prezydenta miasta.

Obawy dotyczące nowego sposobu finansowania opieki są też w Nysie: - Dobrze, że państwo przekazało pieniądze samorządom, szkoda tylko, że nie w postaci subwencji, ale kłopotliwych w rozliczeniu dotacji - zauważa Mariola Szewczyk, dyrektor Gminnego ZarząduOświaty.

Rodzice boją się, że oszczędności na comiesięcznych opłatach będą pozorne, bo w rzeczywistości wzrośnie np. komitet rodzicielski lub trzeba będzie płacić za każdy drobiazg, choćby teatrzyk, który przyjedzie do przedszkola.

- Na razie nie widzimy takiej potrzeby, ale wszystko wyjdzie w praniu - uważa Brygida Starba, dyrektor przedszkola nr 8 w Opolu.

Rodzice wiedzą jednak swoje. - Czy to rząd, czy samorząd, jak mu braknie, to zawsze sięgnie do kieszeni podatnika. Dlatego ja do niższego czesnego podchodzę z rezerwą - mówi paniPaulina, mama 4-letniej Kasi z Kędzierzyna-Koźla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska