Repertuar w języku Goethego nie musi być dla wszystkich ten tego, ale to nie jest wina zaproszonych wykonawców. Niestety, swój odpór pan Morawski skupił akurat na występie młodzieży, która jak raz w tym wypadku nie była wszechpolska, tylko niemiecka. Na Opolszczyźnie wypadałoby się przyzwyczaić, że taka tu też żyje oraz śpiewa w języku serca.
Jeśli pan Morawski ma pretensje do starostwa, że współorganizuje imprezę z wyłącznie niemieckimi pieśniami, to powinien w tej sprawie uderzyć do powiatu, a nie do dzieci. Nawet jeśli wydały mu się na ogląd starsze, bo pełnoletność nie ma tu nic do rzeczy. Natomiast sporo ma osobista kultura, kindersztuba, choć to słowo, jako oczywisty germanizm, może być temu panu obce. Bo nawet jeśli pan Morawski miał nieprzepartą potrzebę protestu oraz zaistnienia, fakt, że doprowadził dziewczynę do płaczu, trudno mu będzie zapisać po stronie wizerunkowych sukcesów.
Pan Morawski w jednym ma rację: tu rzeczywiście jest Polska, ale demokratyczna i pluralistyczna, a nie zamordystyczna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?