Import z Chin to kierunek dla firm typowo handlowych oraz produkcyjnych

Redakcja
Jakub Makurat, dyrektor generalny Ebury Polska.
Jakub Makurat, dyrektor generalny Ebury Polska. Ebury
Import produktów z Chin jest dla wielu polskich firm przedsięwzięciem opłacalnym. Nie jest to jednak łatwe zajęcie. Oto kilka podpowiedzi dla przedsiębiorstw rozważających handel z Państwem Środka.

Nastał dobry czas dla polskich importerów, którym pomaga przede wszystkim mocny złoty. A gdy już myślimy o imporcie, to w naturalny sposób przychodzi nam na myśl handel z Chinami. Jednak prowadzenie biznesu z krajem o zupełnie innej kulturze i oddalonym o siedem tysięcy kilometrów może stanowić ogromne wyzwanie dla nieprzygotowanego przedsiębiorcy. Firmy rozpoczynające kupowanie towaru z Chin muszą przede wszystkim pamiętać – jak wszyscy importerzy – o ryzyku walutowym. W przypadku importu z Państwa Środka jest to jednak problem bardziej złożony i mamy kilka kluczowych elementów, na które warto zwrócić uwagę, aby uniknąć przykrych niespodzianek.

Coraz większe obroty

Dobra koniunktura w Polsce oraz ciągły wzrost poziomu konsumpcji sprawiają, że nawiązanie współpracy z producentami i dystrybutorami w Chinach jest wciąż atrakcyjną formą rozwoju przedsiębiorstwa.

Jak wynika z wyliczeń Wydziału Ekonomicznego Ambasady RP w Pekinie, obroty towarowe Polski i Chin pozostają w trendzie wzrostowym od wielu lat, zamykając 2016 r. kwotą ok. 25 mld dolarów amerykańskich. Jest to kwota o 4,8 proc. wyższą w stosunku do 2015 r. Wciąż czekamy na dane za cały rok 2017, ale wiele wskazuje, że był on nie mniej udany.

Struktura importu jest w zasadzie stała i od lat opiera się o towary wysoko przetworzone: głównie maszyny i urządzenia elektroniczne oraz ich części. Polskie przedsiębiorstwa kupują również towary typowe dla chińskiego eksportu, czyli odzież, obuwie oraz zabawki. To segment związany z zabawkami notuje od dwóch lat największe wzrosty i wynosi 13,9 proc. rok do roku. Z kolei import odzieży w 2016 r. wzrósł o 10,3 proc., a obuwia o 9,7 proc. W przypadku surowców oraz półproduktów dominują pochodne żeliwa i stali oraz tworzywa sztuczne.

Juan czy dolar?

Pierwszym i najbardziej oczywistym problemem, na który napotyka przedsiębiorca działający na rynku międzynarodowym, jest kwestia płatności. Którą walutę wybrać? Czy lepiej będzie zdecydować się na walutę neutralną dla obu państw i rozliczać się w dolarach? W przeszłości takie rozwiązanie wybierało najwięcej importerów. Dokonywanie rozliczeń bezpośrednio w juanie chińskim było bowiem mało dostępne i niechętnie akceptowane przez stronę chińską.

Sytuacja zmieniła się 1 października 2016 r., gdy Międzynarodowy Fundusz Walutowy dołączył juana do koszyka SDR (ang. Special Drawing Rights). Potwierdził tym jego status jako waluty globalnej (rozliczeniowej). Oznacza to, że juan stał się walutą bardziej płynną i chętniej przyjmowaną – zarówno przez chińskich partnerów, jak i międzynarodowe instytucje finansowe.

Polscy przedsiębiorcy zaczęli zauważać, że przy płaceniu za towar chińską walutą można uzyskać znaczące korzyści handlowe. W określonych przypadkach, polski importer kupujący w juanie może otrzymać lepszą ofertę od chińskiego producenta. Jest tak m.in. dlatego, że gdy firma produkcyjna z Państwa Środka zaopatruje się w towary do wytwarzania gotowych produktów w Chinach to wtedy najczęściej płaci krajowym partnerom w lokalnej walucie. Wynagrodzenie również wypłacane jest pracownikom w juanie. Dlatego, gdy kontrahent z Polski, oferuje płatność w juanie to wtedy takiemu producentowi znika ryzyko kursowe. I wtedy chiński producent może zaoferować lepsze warunki dla polskiego importera.

Oczywiście nie zawsze jest to regułą, ponieważ są także branże, które zdecydowanie preferują otrzymywanie płatności w dolarze amerykańskim. Analizując poszczególne sektory jest to szczególnie widoczne w przemyśle elektronicznym. Te firmy najczęściej płacą za swoje podzespoły (tj. półprzewodniki, mikroprocesory) w dolarze, więc zapłaty za gotowe produkty również oczekują w tej walucie. Każdy importer powinien rozważyć ewentualną płatność w juanie od konkretnej sytuacji. Warto być otwartym na korzyści wynikające z posiadania zdywersyfikowanego portfela płatności w juanie i dolarze.

Przy produktach na których są dość niskie marże dla importerów niezbędne jest zabezpieczanie walutowe wszystkich transakcji. W handlu tego typu najlepiej sprawdzają się kontrakty terminowe forward.

Czas to pieniądz

Wybór odpowiedniej waluty handlowej oraz sposobu zabezpieczenia jej kursu to tylko niektóre wyzwania z którymi należy się zmierzyć przy handlu z partnerami z Azji. Co jeszcze jest istotne? Przede wszystkim należy mieć na uwadze, że kontakty biznesowe z producentami z Państwa Środka są kapitałochłonnymi przedsięwzięciami. Dodatkowo, zazwyczaj do realizacji zamówienia wymagana jest na przedpłata, często niezbędna do uruchomienia produkcji, na którą zwykle trzeba poczekać około 14 dni. Następnie fracht morski, najczęściej używany do transportu – gdyż jest najtańszym środkiem transportu, wydłuża ten okres o kolejne 60 dni. Zanim towar w ogóle do nas dotrze mija więc ponad dwa albo więcej miesięcy. Do tego dystrybucja w Polsce i okres oczekiwania na otrzymanie należności to często kolejne 30-45 dni. A bywa, że chiński producent oferuje znaczne obniżki ceny, gdy zdecydujemy się na większą przedpłatę w krótkim czasie, np. w okresie 7 dni.

Więc jak łatwo policzyć przedsiębiorca blokuje kapitał na okres przynajmniej kilku miesięcy, nierzadko pół roku. Taki model operacyjny niesie ze sobą różne zagrożenia, głównie po stronie płynności. Polskie małe i średnie firmy mają często problem ze sfinansowaniem pierwszego etapu, czyli zakupu towaru z Chin, który następnie chcą sprzedać na krajowym rynku.

Dlatego wart rozważenia jest faktoring odwrotny. Na czym polega ta usługa? Najprościej rzecz ujmując: firma finansująca fakturę, czyli płaci chińskiemu producentowi, a klient (polski importer) spłaca kwotę tej faktury (plus odsetki) dopiero, gdy sprzeda towar z Chin i otrzyma należności. Jest to elastyczne rozwiązanie dla firm, które szukają dobrego rozwiązania na polepszenie swojej płynności i zwiększenia skali działania.

W firmie produkcyjnej ten mechanizm działa jako ewentualne pokrycie okresowych spadków płynności, na przykład, wtedy gdy zaistnieje potrzeba nagłego zakupu dodatkowych surowców w korzystnych cenach. Plusem takiego rozwiązania, w wersji proponowanej przez fintechy takie jak Ebury, jest także szybka decyzja przyznania finansowania oraz niewiele formalności: wymagana jest aplikacja na platformie online i kilka niezbędnych dokumentów.

Aby importer otrzymał zgodę na faktoring odwrotny, firma musi działać minimum trzy lata. W ten sposób wspierane są przedsiębiorstwa posiadające wysoką dynamikę wzrostów przychodów ze sprzedaży. W Ebury fakturę możemy płacić w ponad 140 walutach świata, w tym również w chińskim juannie, tureckiej lirze, rupii indonezyjskiej czy meksykańskim peso. Jest więc to idealne rozwiązanie dla importerów z Chin, którzy rozliczają się w tej walucie.

Podsumowując, to bardzo dobry czas dla polskich importerów z Azji, w tym z Chin, którym sprzyjają zarówno: dobra sytuacja na rynku walutowym (mocny złoty), dobre relacje handlowe Polski i Chin oraz nowe rozwiązania biznesowe (tj. faktoring odwrotny).

Autorzy:

Jakub Makurat, dyrektor generalny Ebury Polska
Tomasz Bala, ekspert Ebury Polska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Import z Chin to kierunek dla firm typowo handlowych oraz produkcyjnych - Strefa Biznesu

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska