Inauguracja sezonu siatkarskiego w Nysie

fot. Sebastian Stemplewski
Dawid Bułkowski (z przodu) i Bartłomiej Podgórski nie mieli powodów do zadowolenia po meczu w Międzyrzeczu. Przed własną publicznością chcą wypaść dużo lepiej.
Dawid Bułkowski (z przodu) i Bartłomiej Podgórski nie mieli powodów do zadowolenia po meczu w Międzyrzeczu. Przed własną publicznością chcą wypaść dużo lepiej. fot. Sebastian Stemplewski
Tamtejsi kibice szykowali się na dużo mniejsze emocje w II lidze, a tymczasem znów będą świadkami rywalizacji na zapleczu ekstraklasy. I liczą, że jej finał będzie lepszy niż ostatnio.

Poprzedni sezon akademicy zakończyli spadkiem do II ligi, a to był dla fanów drużyny olbrzymi cios, gdyż tak nisko ich zespół nie był przez kilkanaście lat. Działacze mówili nawet, że mecze będą za darmo, tylko po to, aby siatkarze mieli wsparcie. A wiadomo "nyski kocioł" to historia i moc, która sprawiała, że przegrywali w nim najlepsi.

Kibice AZS-u PWSZ będą mieli jutro pierwszą okazję, aby zobaczyć w akcji nowy zespół. Co prawda akademicy grali u siebie sparingi, ale o punkty powalczą pierwszy raz. Celem zespołu jest utrzymanie, więc na własnym parkiecie trzeba wygrywać.

- Będzie ciężko i nikt tego nie ukrywa - mówi trener Roman Palacz. - Stawka drużyn jest wyrównana i podobne cele jak my ma zapewne kilka ekip. Trzeba się maksymalnie sprężać, grać na sto procent umiejętności i z ogromnym zaangażowaniem.

Nasi zawodnicy motywację będą mieli podwójną, gdyż rozgrywki rozpoczęli od porażki w Międzyrzeczu.
- Poszło nam słabo, a rywal wygrał zasłużenie - ocenia środkowy Rafał Jarząbski . - Niewiele nam wychodziło, za dużo był przestojów, błędów i złych akcji. Stać nas na dużo lepszą grę i chcemy to udowodnić.

A zadanie nie będzie łatwiejsze, choć jutrzejszy rywal - Joker Piła jest beniaminkiem. Jednak patrząc na skład, w którym czołowe role odgrywają Michał i Przemysław Lachowie, Witold Chwastyniak, czy Łukosz Jurkoić, Joker to nie nowicjusz.

Poza tym w Pile jest silna grupa kędzierzyńska. Trenerem jest Roland Dembończyk, a w kadrze są rozgrywający Piotr Marciniak i przyjmujący Grzegorz Wójtowicz

- W każdym spotkaniu kluczowe będą dwa aspekty - twierdzi Palacz. - Przede wszystkim musimy mądrze i dobrze zagrywać. Nie siłowo, ale taktycznie i kierunkowo. To element niezależny od rywala, nie przeszkadza nam w jego wykonaniu i trzeba to opanować do perfekcji. Ułatwi bowiem grę blokiem i w obronie. Po drugie musimy się wystrzegać błędów własnych. Tymczasem potrafimy zagrać dwie piękne akcje, a w trzeciej zaatakować w dolną siatkę. Jeżeli tego nie wyeliminujemy będą duże kłopoty.

W Międzyrzeczu wynikały one także z faktu, iż na przyjęciu brakowało Dawida Migdalskiego. Zawodnik ten ma być liderem drużyny, ale kontuzja wyeliminowała go z gry na blisko miesiąc i w sobotę nie pomoże kolegom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska