Czy w Brukseli potraktowano nas sprawiedliwie? Jeśli spojrzeć chłodno, Polska nie jest dziś krajem mniej praworządnym, niż była pod rządami gabinetów Donalda Tuska czy Ewy Kopacz. Ani Trybunał Konstytucyjny nie był wówczas wzorem niezawisłości, ani tym bardziej media publiczne nie były świątynią wolności i pluralizmu. W kręceniu afer czy wykorzystywaniu służb do inwigilacji obywateli ostatnie rządy też miały spore osiągnięcia.
Problem w tym, że PiS postanowił leczyć katar elektrowstrząsami. Na słabości Trybunału - jego paraliż. Na brak równowagi w mediach - mianowanie ich szefów przez ministra. Na dokładkę „opcja zero” w służbie cywilnej i pełna podległość polityczna prokuratorów. A wszystko to w trybie blitzkriegu, bez obiecywanych w kampanii wyborczej społecznych konsultacji. Za to z interesem narodu na ustach.
To, czyj interes PiS będzie reprezentował - Polski czy głównie własny, jeszcze się okaże. Czy Polska za cztery lata będzie krajem bogatszym i sprawiedliwiej dzielącym owoce wzrostu - jak obiecują politycy PiS. Czy raczej mocniej zadłużonym, z rozbitym zaufaniem społecznym i fasadową demokracją - jak obawia się opozycja.
Decyzja Komisji Europejskiej, medialnie przez PiS bagatelizowana, jest jednak ważnym sygnałem: nie da się brać z Unii dotacji i lekceważyć jej zasad. Polska nie jest krajem autorytarnym, jak się roi przewodniczącemu Schulzowi, ale ostatnie decyzje Sejmu i prezydenta psują bezpieczniki demokracji. W praktyce jej los jest dziś w rękach szeregowego posła Jarosława Kaczyńskiego, który koncentruje bezprecedensową władzę. Ciągle jednak ma szansę wykorzystać ją dla dobra Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
