Sobotnie (29 sierpnia) popołudnie miało zweryfikować, która ma większy potencjał, a tym samym realniejsze szanse na skuteczną walkę choćby z także niepokonaną Oderką Opole.
Spotkanie rozpoczęło się w szybkim tempie, a piłkarze obu drużyn postawili na atak, jednak szwankowało wykończenie nieźle zapowiadających się akcji. W sumie w ciągu pierwszych 45 min jedyny groźny strzał oddał w samej końcówce Miłosz Kwolek, ale po jego główce piłka poszybowała obok bramki.
Z drugiej strony aktywni byli Marcin Żeluk i Sebastian Pasternak, ale bezbłędnie grała defensywa przyjezdnych. Mecz mógł się podobać, a wszyscy czekali tylko na bramki.
Druga połowa pod tym względem była dużo lepsza, ale głównie w wykonaniu gości. W 74. min Bartosz Kowalczyk zdecydował się na strzał z 23 metrów, a piłka po rykoszecie zmyliła bramkarza i wylądowała w siatce Olimpii. Za chwilę mogło być 1-1, jednak Pasternak nie zdołał dojść do nieźle, ale za mocno dogrywanej piłki.
Gospodarze nie mający już nic do stracenia ruszyli do ataków, ale w ich poczynaniach widoczny był brak pomysłu na sforsowanie defensywy przeciwnika. Ten z kolei czekał na szybkie kontry i w ten sposób zdobył dwie kolejne bramki. W obu przypadkach sfinalizował je Wojciech Hober.
Po drugiej bramce gospodarze stracili wiarę w korzystny wynik i spuścili z tonu. W efekcie goście mieli jeszcze dwie bardzo dobre okazje, ale sami też chyba byli "uspokojeni". Świadczy o tym najlepiej sytuacja z 85. min, kiedy czterech piłkarzy nie poradziło sobie z jednym obrońcą Olimpii. Z kolei w 87. min Maciej Moczko wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu Hobera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?