Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania, a pomocnik z Olesna miał udział przy czterech z sześciu bramek i był motorem napędowym swojej ekipy.
Mecz zaczął się od sytuacji, która wywołała protesty ze strony gości. W starciu z obrońcą upadł Andrzej Krzymiński i rozległ się gwizdek. Przyjezdni byli pewni, że wznawiają grę, a tymczasem sędzia w 1. min podyktował rzut karny, który wykorzystał Kopel.
Jako trener dawał on znakomity przykład kolegom. Strzelał minimalnie niecelnie, a następnie dwa razy idealnie dograł do Adama Kutyni, a ten najpierw strzelił obok wychodzącego bramkarza, a następnie popisał się precyzyjną główką.
Na zakończenie pierwszej połowy znów uderzał Kopel, ale piłkę złapał bramkarz. Goście trzy razy byli pod bramką OKS-u. W niezłych sytuacjach spudłował Wojciech Żarów, a strzały Grzegorza Maryszczaka i Marcina Włodarczyka obronił golkiper.
Po przerwie Wiktor Smarduch, który na ławce GKS-u zastępował nieobecnego w tym dniu trenera Andrzeja Grabowskiego, zdecydował się na dwie zmiany i jego zespół zaatakował.
W efekcie Daniel Szylar miał doskonałą okazję, ale świetnie zachował się Marcin Gajdeczka. Ataki gości powstrzymał Paweł Górniak, który zdobył czwartego gola po dośrodkowaniu Marcina Pacierza. To dobiło GKS, a w doliczonym czasie gry pogrążył ich Kutynia, który wykorzystał podanie Kopela.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?