IV liga piłkarska: GLKS Kietrz - Ligota Turawska 0-4 [relacja, składy, opinie]

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Paweł Bacajewski (z lewej) długo czekał na swoją kolejną bramke.
Paweł Bacajewski (z lewej) długo czekał na swoją kolejną bramke. Oliwer Kubus
Piotr Sobotta, nazywany nie bez kozery przez kolegów "Piotruś Pan" zdobył dwie bramki i zanotował dwie asysty. "Przebudził" się z kolei Paweł Bacajewski i ich Ligota Turawska zdobyła bezcenne punkty.

Goście sobotniego meczu w Kietrzu nadal są w trudnej sytuacji, ale zmniejszyli dystans nie tylko do GLKS-u, ale także do innych wyprzedzających ich drużyn, zajmujących bezpieczne miejsca. Tym razem Ligota zagrała nie tylko dobrze, jak miało to miejsce wcześniej, ale przede wszystkim skutecznie, a warto zaznaczyć, że w wyjściowym składzie znalazło się aż dwóch juniorów: Lipp i Mazur. Pierwszy z nich w 16. minucie zagrał idealną piłkę do Sobotty, a ten wyszedł sam na sam z bramkarzem i okazji nie mógł zmarnować. Z kolei w 31. minucie prostopadłe podanie od Nowosielskiego na gola zamienił Bacajewski.

- Te dwie bramki otworzyły nam drogę do sukcesu - uważa Marek Tracz, trener Ligoty Turawskiej. - To rywal musiał zaatakować i się starać, a my spokojnie mogliśmy rozbijać jego ataki i szukać kolejnych bramek w kontrach. Tymczasem rywal długo wyglądał słabo, prowadziliśmy grę, a przy okazji przez godzinę z jednym wyjątkiem spisywaliśmy się bez zarzuty w defensywie.

Po przerwie w ten sposób przyjezdni dołożyli jeszcze dwa trafienia. Najpierw na indywidualny przebój zdecydował się Sobotta i wykończył go w swoim stylu, a następnie ściągnął na siebie dwóch obrońców i obsłużył Bacajewskiego, któremu pozostało dopełnienie formalności. Uspokojeni wysokim prowadzeniem goście w ostatnich 30. minutach oddali pole rywalowi i ten mógł im jeszcze napędzić sporo strachu. Trzy krotnie miejscowi zanotowali bowiem poprzeczki, a trafiali w nie Dominik i dwa razy Pawlik. Jeżeli dodać do tego wyśmienita sytuację Dworzyńkiego przy stanie 0-0 oraz niezłą okazje na remis 1-1 zmarnowaną przez Durdę (dobra interwencja Suchockiego), to mecz mógł się zakończyć inaczej.

- Okazje były, ale przez godzinę to rywal przeważał, a moim piłkarzom brakowało ambicji, która pokazali we wcześniejszych spotkaniach - powiedział trener kietrzan Areg Gadachig. - Staraliśmy się od początku drugiej polowy atakować, ale rywal nas skarcił, za zbyt otwarta grę. Pozostaje duży niedosyt, bo nie takiego obrotu sprawy się spodziewaliśmy, a wygrana w tym spotkaniu znacznie poprawiała naszą sytuacje w tabeli. Ligota zagrała jednak bardzo dobrze, a nam pozostaje walczyć dalej o utrzymanie.

GLKS Kietrz - Ligota Turawska 0-4 (0-2)
0-1 Sobotta - 16., 0-2 Bacajewski - 31., 0-3 Sobotta - 55., 0-4 Bacajewski - 59.
Kietrz: Szkudlarek - Bednarz, Rojek (55. Muzyk), Drzewiecki, Krzywy (64. Ilmak) - Fryzel (57. Broniewicz), Dominik, Churas, Zapotoczny - Durda, Dworzyński (50. Pawlik). Trener Areg Gadachik.
Ligota Turawska: Suchocki - Mazur, Latusek, Stręk, Sokołowski - Wilczek, Płatek, Nowosielski, Lipp (81. Szydziak) - Sobotta (75. Kałużny), Bacajewski. Trener Marek Tracz.
Sędziował Wojciech Muszyński (Kędzierzyn-Koźle) Żółte kartki: Dominik - Bacajewski. Widzów 70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska