Obawialiśmy się rywala, gdyż ma sporo punktów, a przede wszystkim traci mało bramek - mówił po meczu Grzegorz Wagner, trener Piotrówki. - Szybko zdobyta bramka ułożyła mecz po naszej myśli i choć rywal też miał groźne sytuacje, zdobyliśmy trzy punkty.
- Bramka rzeczywiście miała duży wpływ na grę, ale padła z ewidentnego spalonego - komentował Tomasz Kaleta, opiekun Silesiusa.
W 4. min akcję przeprowadził Mateusz Dłutowski, odegrał do Chidi Obaki, a ten uderzył nie do obrony. Sędziowie gola uznali, choć goście mocno protestowali.
Potem Nigeryjczyk odegrał do swojego rodaka Johna Rolanda Emeki, a ten nie zwykł marnować stuprocentowych sytuacji.
W drugiej połowie przyjezdni zaatakowali nieco odważniej i w efekcie powinni zdobyć kontaktowego gola. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Bogusław Borowiec, ale trafił w słupek.
Wicelider dobił Silesiusa w 69. min.
- Akcja rozpoczęła się od obrońcy Marcina Molka, przeprowadzili ją Polacy, a wykończył Gwaze - opisywał Wagner.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?