- Mecz mógł się skończyć każdym wynikiem, a powinno paść zdecydowanie więcej goli - podsumował trener Polonii Jan Śnieżak. - Jednak w rolach głównych wystąpili obaj bramkarze, broniąc w nieprawdopodobnych sytuacjach.
Przed przerwą groźniej atakowała Polonia i powinna prowadzić. Jednak strzał głową Ryszarda Antoszczyszyna z 7 metrów świetnie obronił Rafał Halski. Podobnie było po uderzeniu Łukasza Kluka, a Paweł Ślepecki i Mateusz Kozłowski pudłowali.
- Przynajmniej dwie bramki powinniśmy zdobyć - dodał Śnieżek. - Mamy jednak problemy w ataku i ewidentnie brakuje nam Janusza Złoczowskiego.
To co działo się pod bramką gości, było jednak niczym w porównaniu z sytuacjami OKS-u. Rozgrywający bardzo dobry mecz Dariusz Gawlik sam powinien ustrzelić hat tricka, a na dodatek sytuacje sam na sam z golkiperem zmarnowali Adam Kutynia, Sebastian Kopel, Łukasz Cieśla i Kamil Jasina.
- Gawlik robił co chciał z obrońcami, ale gola nie potrafił zdobyć - mówił Zbigniew Bienias, trener Olesna.- Takich sytuacji jak my dziś, nie zmarnowaliby chyba juniorzy. Ale trzeba też przyznać, że świetnie spisywał się Berezowski. Nie byliśmy zadowoleni z remisu, a tymczasem przegraliśmy, więc mamy olbrzymiego kaca moralnego.
Stało się tak gdyż w trzeciej minucie doliczonego czasu miejscowi przeprowadzili zabójczą akcję, a jej głównym aktorem był 45-letni Józef Włoszczyński. To on zamknął dośrodkowanie i uderzył głową. Trafił co prawda w słupek, ale piłka spadła pod nogi Krzysztofa Gajowca, który wreszcie znalazł sposób na bramkarza.
- Józek Włoszczyński wrócił z Danii i był na dwóch treningach, ale go potwierdziliśmy i dziś nam się zrewanżował - dodał Śnieżek. - On wciąż imponuje spokojem i przeglądem sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?