Co prawda gola nie zdobyli, ale z łatwością stworzyli sobie trzy dogodne okazje i kontrolowali wydarzenia na boisku. Najpierw spudłował Bartłomiej Słowik, za chwilę dobrze uderzył aktywny w ataku Kamil Kotrys, ale na posterunku był Przemysław Zalejski. Bramkarz Centrali w sobie tylko wiadomy sposób w sytuacji sam na sam zdołał odbić piłkę nogą po strzale Dawida Śliża.
Przyjezdni swoich okazji szukali wyłącznie po stałych fragmentach gry, a te były bardzo groźne. Po rzutach wolnych bardzo dobrze uderzali Paweł Jaskólski i Roman Widerski, jednak jeszcze lepiej spisał się bramkarz Polonii. W ostatniej minucie pierwszej polowy z rzutu rożnego dośrodkował Tomasz Zajaczkowski, a w polu karnym do piłki najwyżej wyskoczył Bartłomiej Jasiak i skierował ją w samo okienko bramki.
W drugiej połowie nysanie rzucili się do zmasowanych ataków, a najlepszą okazję do wyrównania miał Śliż. Uderzył z powietrza, ale Zalejski znów nie dał się zaskoczyć.
- W przeciwieństwie do ostatniego wygranego 3-2 meczu w Starościnie dziś zmiany, których dokonywałem nie zmieniły oblicza zespołu i nic nam nie dały - powiedział Zbigniew Wandas, opiekun gospodarzy. - Zagraliśmy nieskutecznie na początku spotkania, a potem słabo i przegraliśmy.
W innych sytuacjach goście bardzo dobrze i mądrze się bronili rozbijając większość akcji Polonii. Sami czekali na kontrę, a okazja nadarzyła się w 76. min.
Wprowadzony zaledwie dwie minuty wcześniej Mateusz Garbowski, po dokładnym podaniu z głębi pola wyszedł sam na sam z bramkarzem i ustalił wynik mecz.
- Wreszcie uśmiechnęło się do nas szczęście - przyznał Wiesław Okaj, trener Centrali. - Zdecydowała przede wszystkim nasza mądra gra w defensywie, nie popełniliśmy błędu i możemy się cieszyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?