Na uderzenie zdecydował się Kamil Kotrys, piłka trafiła w głowę Tomasza Kozana i wpadła do siatki obok bezradnego Pawła Kuleszki, który tym samym skapitulował po raz pierwszy od 394 minut.
Co ciekawe, nysanie w drugim meczu z rzędu, zdobyli jedną bramkę i po raz drugi uczynił to obrońca rywala. Przed tygodniem stało się to udziałem Andrzeja Nowaka ze Śląska Łubniany.
- To wszystko się nie liczy, my już nawet nie chcemy grać ładnej piłki, a zadowolimy się wymęczonymi zwycięstwami - podsumował Zbigniew Wandas, trener Polonii.
- Liczą się punkty, my je zdobyliśmy i możemy się cieszyć.
- Nie poznawałem zespołu, który momentami grał fatalnie i nieskutecznie - ocenił Piotr Głowacki, kierownik Startu. - W sobotę byłem na meczu polskiej reprezentacji w Belfaście i dziś przeżyłem równie bolesny cios.
Początek meczu należał do gości, ale okazji nie wykorzystali Rafał Simlat, Zbigniew Pabiniak i Marcin Zagwocki. W odpowiedzi trzy razy uderzał Kamil Niegiel, ale bez efektu.
Emocji i sytuacji podbramkowych nie brakowało po przerwie. Najpierw spudłowali Damian Matłosz i Dawid Śliż, a na koniec po strzale Pabiniaka Paweł Szewczyk wybijał piłkę zmierzającą do pustej bramki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?