Obaj bramkarze Jerzy Ryncarz i Tomasz Gorczowski są bowiem kontuzjowani i w bramce musiał stanąć pomocnik Mateusz Krupa. Okazało się, że ma fach w rękach i obronił w świetnym stylu bardzo groźne uderzenia Macieja Olearczuka i Dawid Giebułtowicza. W końcówce piłkarze z Dobrodzienia przeważali i wykonywali pięć rzutów rożnych. Za każdym razem w polu karnym przyjezdnych było niezwykle gorąco.
Krupa skapitulował tylko raz i to zdecydowało o końcowym wyniku. W 59. min gospodarze zaatakowali lewą stroną, w polu karnym powstało spore zamieszania, a piłka znalazła się na 20. metrze. Damian Wojciechowski uderzył bez namysłu w lewy róg, a piłka po rękach Krupy wpadła do siatki.
Przed tym golem dwie szanse mieli goście, ale Wiesław Frydryk ostatnio stracił skuteczność, a jego śladem poszedł w sobotę Piotr Jamuła i też spudłował. Gospodarze też starali się zdobyć gola, ale i oni nie mieli dnia pod bramka rywala.
Mecz był szybki, zacięty i wyrównany. Lekką przewagę posiadał przed przerwą miejscowy zespół, a w drugiej atakowali już głównie goście.
- Może rywal nas trochę zlekceważył, a może gra już na luzie i nie spina się, bo zrobił swoje - ocenia Ewald Zajonc, prezes gospodarzy. - Mecz pachniał remisem, ale to do nas uśmiechnęło się szczęście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?