IV liga. Start Namysłów - GKS Grodków 2-0

fot. Sebastian Stemplewski
Piotr Szota (po prawej) popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego.
Piotr Szota (po prawej) popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego. fot. Sebastian Stemplewski
Grodkowianie zaprezentowali bardzo przemyślany futbol i skrzętnie realizowali taktykę, która zakładała wzmocnioną defensywę i szukanie okazji w kontrach.

W nich brylował niezwykle szybki Piotr Tuchowski, ale występował tylko w roli podającego.

Jego kolegom brakowało jednak zimnej krwi, precyzji, a może szczęścia. Przed przerwą mieli niemal dwie identyczne okazje. Po szybkich wypadach z pola karnego uderzali Mateusz Zarzeczny i Mateusz Wojda, ale czynili to zbyt słabo i piłka nie dolatywała do bramki. Zatrzymywała się przed linią końcową i wybijali ją obrońcy Startu.

Gospodarze wydawali się kontrolować wydarzenia na boisku, mieli przewagę w polu, ale nie stwarzali okazji bramkowych. Po przerwie niewiele się zmieniło, aż nadeszła 54. min, w której Start wywalczył rzut wolny. Piłkę ustawił Piotr Szota i huknął jak z armaty. Maciej Stopiński mógł tylko patrzeć jak futbolówka ląduje w samym "okienku".

Po starcie gola przyjezdni zaryzykowali i zaczęli odważniej atakować. Wykorzystał to Damian Zalwert. Pomocnik z Namysłowa zdecydował się na indywidualną akcję, ograł Pawła Gąsiara i strzelił nie do obrony w długi róg. Była to jedyna groźna akcja miejscowych. W pozostałych obrońcy gości skutecznie wybijali piłkę przed polem karnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska