IV liga. Swornica Ciurex Czarnowąsy - Śląsk Łubniany 2-1

fot.
fot.
W 15. min w polu karnym trwała walka obrońców ze Sławomirem Knapikiem, którą przerwał arbiter i odgwizdał rzut karny dla miejscowych.

- Sędzia uznał, że ktoś przytrzymywał Knapika, ale takie rzeczy się zdarzają, bo każdy walczy o pozycję, - mówił obrońca Śląska Dariusz Ciach. - Nikt nie sprowadził go do parteru.
Trzeba jednak przyznać, że takie faule się odgwizduje.

W 79. min pod drugą bramką upadł z kolei Łukasz Bojar, ale sędzia tym razem nie zareagował, choć miał do tego uzasadnione prawo.

- Nikt nie dotknął piłki, a rywal wszedł we mnie i spowodował mój upadek. Gdyby nie to, byłbym w idealnej sytuacji - stwierdził Bojar. - Nie wiem czego trzeba więcej, aby sędzia zareagował.

Chwilę po tej akcji rozstrzygnęły się losy meczu. Po rzucie wolnym piłka odbiła się rykoszetem od jednego z piłkarzy i zmyliła Tomasza Staronia. Najszybciej doszedł do niej Jordan Krężlewski i z ostrego kąta umieścił w siatce.

Do tego momentu na boisku trwała zacięta walka, ale nie skutkowała ona ciekawymi sytuacjami. Obie drużyny próbowały atakować, ale nie stwarzały zagrożenia pod bramkami. Gol jednak padł, gdyż fatalnie zachowała się defensywa Swornicy. Futbolówkę przejął Wojciech Gieża, a następnie wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Poza tym groźnie uderzał jeszcze z wolnego Michał Zboch, ale świetnie spisał się Grzegorz Wierzba. Z kolei Adam Krok trafił z 2 metrów wprost w bramkarza Śląska.

- Brakło nam zdecydowania i konsekwencji w atakach - dodał Bojar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska