- Zrobiliśmy cztery dobre akcje i dwa gole powinny paść, jednak moim napastnikom brakuje zimnej krwi i spokoju - mówi Janusz Barszcz, trener z Ciska. - Przypadkowo straciliśmy pierwszego gola, ale potem nie istnieliśmy. Nie jesteśmy przygotowani do sezonu, piłkarze nie trenują, bo mają inne obowiązki. W efekcie brakuje sił i wszystko jest nie tak.
To skrzętnie wykorzystał Samborski, który w Starościnie wyraźnie odżył. Jednak jego bramek nie byłoby bez pomocy kolegów, którzy byli w sobotę szybsi, bardziej zdecydowani i mądrzejsi od gospodarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?