Iwona - mała bohaterka

Fot. Beata Szczerbaniewicz
W nowej protezie, bez wózka i z ukochanym Reksiem w ramionach znów w domu (na razie tylko na przepustce) Iwona czuje się, znów szcześliwa.
W nowej protezie, bez wózka i z ukochanym Reksiem w ramionach znów w domu (na razie tylko na przepustce) Iwona czuje się, znów szcześliwa. Fot. Beata Szczerbaniewicz
- Kiedy padła decyzja o amputacji nogi, to ona mnie pocieszała, nie ja ją - wspomina mama dwunastoletniej Iwonki. - Ja się załamałam, ona ma niezwykłą siłę wewnętrzną. W walce z rakiem to ważna rzecz.

Diagnozę “mięsak Ewinga" 12-latka z Gogolina usłyszała w kwietniu ubiegłego roku. W grudniu amputowali jej nogę. Całą, aż do biodra. A to jeszcze nie był koniec. Walka z rakiem trwała dalej: chemioterapia, naświetlania, niewydolność nerek, dializy, zapalenie opon mózgowych.

Dziś ta walka wydaje się być wygrana, ale nowotwór to podstępny przeciwnik. Nikt nie da gwarancji, że nie będzie próbował jeszcze uderzyć. Dlatego Iwona i jej rodzice z niecierpliwością czekają na najnowsze - decydujące wyniki badań.

- Jeśli wyjdą dobrze, będziemy już jeździć tylko na badania kontrolne, modlę się, aby tak było - mówi pani Irena Trzop, mama Iwony. - Nogi przywrócić się nie da, ale mówi się “trudno".

Dzięki ofiarności ludzi dobrej woli, kupiliśmy córce nowoczesną protezę z tytanu, z wierzchu jest materiał skóropodobny. Będzie mogła w niej nawet biegać i jeździć na rowerze. Musi tylko nauczyć się nią posługiwać. Trzeba zaakceptować tę zmianę.

Mama Iwony dziś mówi o tym z wewnętrzną wiarą, ale wcześniej było jej bardzo ciężko. Sama przyznaje, że to córka lepiej zniosła decyzję o amputacji. To ona pocieszała rodziców. Mówiła: “niech mi odetną to świństwo, i niech mnie już przestanie boleć"; “tak musi być, jeśli nie ma innego wyjścia, nie ma sensu rozpaczać".

- Był w tym taki spokój i dojrzałość, jakiego nie ma niejeden dorosły - mówi pani Irena.- Wszyscy dziwiliśmy się, skąd tyle siły wewnętrznej w jedenastoletnim dziecku - nawet ksiądz i pani psycholog. I wiem, że to właśnie pozytywne nastawienie pomogło jej przejść przez ten trudny czas.

A co mówi Iwona? Niewiele. Wie, że chce już wrócić do domu na stałe, a nie kursować między szpitalami. Że chce znów chodzić do szkoły. Bawić się z koleżankami. Nie leżeć w łóżku. Nie jeździć na wózku. Biegać. Skakać. Nowa noga bardzo się jej podoba.

- Wygląda jak prawdziwa - chętnie pokazuje protezę. - Na razie trudno mi w niej zrobić krok, nawet dłużej ustać, ale się przecież nauczę! Długo leżałam, mięśnie mi zanikły. Ale ja będę dużo ćwiczyć. Jeszcze zobaczycie!

Rehabilitacja będzie na pewno długa i wymagająca wiele wysiłku. Rodzicom dziewczynki marzy się dla niej sanatorium. Ale to kosztuje. Już na protezę składało się dla Iwony pół Gogolina. W zbiórkę zaangażowała się szkoła, uczniowie, rodzice, nauczyciele, ksiądz proboszcz i katechetka, siostra Angela.

Na konto wpłacały osoby, których nazwisk nawet nie znają. Uzbierali ponad 24 tys. zł. Resztę dorzuciła rodzina.
Iwona ma dodatkowy bodziec do tego, by szybko stanąć na nogi: ma zagrać na planie serialu “M jak miłość" . Takie było marzenie, jakie przedstawiła fundacji “Mam Marzenie".

A fundacja obiecała je spełnić. Producenci już się zgodzili, czekają tylko aż dziewczynka będzie w formie. Takie przypadki, jak ten uczą pokory i optymizmu. Iwonka była zdrową dziewczynką, nikt w jej rodzinie nie chorował na raka.

Pewnego dnia uderzyła się w nogę w czasie szkolnego zamieszania na przerwie.I to małe zdarzenie odcisnęło piętno na jej przyszłości. - Ale nie odebrało jej pogody ducha, marzeń i zdolności do radości - podkreślają rodzice. - Życie toczy się dalej!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska