Ja Waści daruję Inflanty

Redakcja
Z Ewą Rurynkiewicz, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej w Strzelcach, rozmawia Maria Szylska

- Sejm, po tym jak Trybunał Konstytucyjny orzekł niezgodność z prawem niektórych zapisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, znowelizował prawo. Przyznam, że niewiele z tego rozumiem - trybunał uznał, że niezgodny z konstytucją jest zapis mówiący o nabywaniu mieszkań lokatorskich na własność za 3 proc. wartości, bo narusza on ochronę własności spółdzielczej. Teraz - zgodnie z nowym prawem - będzie można nabyć mieszkanie prawie za darmo. Co pani na to?
- Mnie w tej znowelizowanej ustawie przede wszystkim brakuje konsekwencji. W art. 3 mówi się, że majątek spółdzielni jest własnością jej członków. Trybunał Konstytucyjny też uznał, że nie można rozdysponowywać tym majątkiem, zbywając go za 3 proc. wartości. A teraz okazuje się, że zgodne z prawem jest rozdawnictwo! Tak naprawdę to nie jest porządkowanie prawa. W tej ustawie już nic nie jest spójne, logiczne, uporządkowane. Wszystko jest chore! Ustawę poprawiono w myśl powiedzenia Zagłoby: "Ja Waści sprzedaję Inflanty". Najlepiej niech ustawodawca w ogóle aktem prawnym rozwiąże spółdzielnie. Będzie mniej zamieszkania.
- Na razie nowelizacja musimy przejść całą procedurę legislacyjną - jeszcze Senat, prezydent...
- I mam nadzieję, że ktoś się wreszcie opamięta. Jeśli nie, to sądzę, że czeka nas kolejne zaskarżenie ustawy w Trybunale Konstytucyjnym. Z opinii, jaką przedstawił szef Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, wynika jasno, że oni takiego prawa nie odpuszczą. Nie można przecież rozdawać za darmo czegoś, co jest własnością wszystkich członków spółdzielni.
- Jakie konsekwencje grożą spółdzielniom z tytułu - jak to pani określiła - rozdawnictwa?
- Spółdzielnie nie będą miały innego wyjścia - będą musiały podnosić koszty prowadzenia i utrzymania domów, które znajdują się w ich zasobach mieszkaniowych. Dotąd ratowały się kwotami, które wpływały ze sprzedaży. Można za nie było dokonać większych remontów, modernizacji. Teraz jedynymi dochodami - dość zawodnymi przy tak wysokim stopniu zubożenia społecznego - będą czynsze. Z całą więc pewnością kondycja spółdzielni się pogorszy.
- Trybunał poprzednio uznał, że 3 proc. wartości rynkowej mieszkania to zbyt niska cena. Spółdzielnie na ogół sprzedawały lokale za ok. 8 proc. ich wartości. To była adekwatna cena?
- Owszem, zupełnie przyzwoita i nie hamująca procesu naturalnych przekształceń. One by się w spółdzielniach mieszkaniowych i tak dokonały, tyle że drogą ewolucji. Rady nadzorcze i zarządy najlepiej wiedziały, jakie bonifikaty ustalać, by były one korzystne dla lokatora i by spółdzielniom się to opłacało. Te zasady - proszę mi wierzyć - były trafione, bo z roku na rok coraz więcej osób decydowało się na wykup mieszkania lokatorskiego. Cena nie stanowiła więc bariery. Poza tym nikt nie naruszał cudzej własności - jak zrobił to Sejm. No i tu, na miejscu, ludzie mieli rozeznanie co do możliwości i prawideł rynku mieszkaniowego. Specyfika rynku strzeleckiego jest przecież inna niż wrocławskiego czy warszawskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska