- Zbiórka do puszek będzie prowadzona 9 lutego przed kościołem po wszystkich mszach św. - mówi ks. Grzegorz Rencz, proboszcz parafii na osiedlu Armii Krajowej. Z prośbą, by taką kwestę przeprowadzić, przyszli parafianie, którzy znają trudną sytuację chłopca i jego rodziców. Chętnie się zgodziłem. Modlitwą wspierają ich członkowie Róż Różańcowych. Mama Jacka, pani Ewa, do jednej z róż w naszej parafii należy.
Jacek ma 19 miesięcy. Urodził się z rozszczepem kręgosłupa, wodogłowiem, wodonerczem, kyfozą kręgosłupa, stopami końsko-szpotawymi, dystrofią kończyn dolnych oraz ich bezwładem.
- Pierwsze prognozy były dla naszego synka fatalne – mówi pani Ewa Wasińska. - W ciąży jego wodogłowie bardzo się powiększało. W pewnym momencie trzy czwarte jego mózgu to była woda. Nikt nie potrafił nam powiedzieć, czy Jacuś będzie widział, słyszał, będzie wydolny oddechowo i krążeniowo. Nie było pewności, czy będzie z nim kontakt. Na operację wewnątrzmaciczną się nie zakwalifikowaliśmy.
Obecnie chłopczyk jest w normie intelektualnej. Wręcz wyprzedza niektórych rówieśników. Jego rozwój umysłowy jest zadowalający także, gdy chodzi o mowę i jej rozumienie.
- Jest przy tym bardzo kontaktowy – dodaje mama. Uśmiecha się, patrzy w oczy i… łapie za serce. Operacja w Niemczech ma mu pomóc poruszać się przynajmniej po domu. W Polsce się jej takim dzieciom nie zaleca, tłumacząc, że choroba i tak wróci. W Niemczech podejście jest inne: stopy się operuje, a potem zabezpiecza się dziecko wysokimi ortezami, które ułatwiają chodzenie. Koszt takiej operacji to około 115 tysięcy zł.
Do 30 kwietnia trwa zbiórka na pomoc dla Jacusia na stronie: siepomaga.pl Na Facebooku prowadzona jest licytacja na jego rzecz.

Jubileusz Warsztatu Terapii Zajęciowej w Rypinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?