Jak cieśla odmienił brzeski ratusz

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
- W ratuszu zachowało się kilka elementów świadczących o jego świetności. Myślę o suficie w Sali Stropowej oraz o Sali Rajców Miejskich, które są prawdziwymi perełkami - opisuje Marian Stachuła, brzeski przewodnik.
- W ratuszu zachowało się kilka elementów świadczących o jego świetności. Myślę o suficie w Sali Stropowej oraz o Sali Rajców Miejskich, które są prawdziwymi perełkami - opisuje Marian Stachuła, brzeski przewodnik.
W tej opowieści zapiski kronikarskie mieszają się z klechdami. Trudno dzisiaj dociec, które oddają najwierniej wydarzenia sprzed kilkuset lat. Jedno jest pewne: miasto ma jeden z najpiękniejszych ratuszy renesansowych w kraju.

Działo się to w roku 1569. Za sprawą księcia Jerzego II Piasta miasto przeżywało rozkwit pod każdym względem. Głównie budowlanym, dlatego też w obrębie dzisiejszego centrum powstawało coraz więcej murowanych kamienic i budynków.

Siłą rzeczy na brak zajęć nie mogli narzekać murarze. Z kolei cieśle w coraz większym stopniu musieli sobie szukać innych zajęć. Tymczasem Jerzy II Piast słynął nie tylko jako "książę budowniczy", ale również jako władca decydujący o większości spraw z życia poddanych.

- W godzinach dopołudniowych wszyscy dorośli mieszczanie musieli mieć zatrudnienie lub wykazać, że pracują. Specjalni urzędnicy i książęcy pachołkowie kontrolowali wszelkie zakamarki miasta w poszukiwaniu bezrobotnych lub migających się od pracy - opowiada Marian Stachuła, brzeski przewodnik turystyczny. - Pech chciał, że jeden z brzeskich cieśli nie mógł znaleźć żadnej pracy. Od jakiegoś czasu udawał przed żoną, że wychodzi do roboty, ale cały czas spędzał w knajpie. Ponieważ, zgodnie z rozkazem księcia, w oberżach mogli do południa przebywać wyłącznie przyjezdni, któregoś dnia nasz cieśla został schwytany przez służby książęce. Oczywiście musiał ponieść karę i "odstać" swoje pod pręgierzem.

W tamtych czasach, jak opowiada Marian Stachuła, kara miała charakter nie tylko represyjny, ale przede wszystkim publiczny. Otóż znalezienie się pod pręgierzem książęcym wzbudzało powszechny wstyd i drwiny ze strony innych mieszczan. Sławny cieśla trafiał zresztą pod pręgierz kilka razy, aż któregoś dnia wpadł na pewien pomysł.

- Wymyślił sobie, że gdyby podpalił jeden dom na przedmieściach, to wówczas miałby pracę przy jego odbudowie - kontynuuje Marian Stachuła. - Jak wymyślił, tak zrobił. Niestety tego dnia wiał silny wiatr i płomienie szybko przeniosły się z jednego domu na drugi. W ten oto sposób spowodował kataklizm, w wyniku którego zostało niszczonych pożarem aż 69 domów. Taką liczbę podają kroniki miejskie. Niestety pożar był tak silny, że płomienie dotarły aż do miejskiego ratusza. W tym czasie był on gotycki, pochodzący z przełomu XV i XVI wieku. Wskutek pożaru znaczna jego część uległa niszczeniu.

Jerzy II Piast szybko postanowił odbudować siedzibę władz miejskich. W tym czasie na dworze książęcym przebywali właśnie dwaj wybitni architekci, projektanci zamku-Jakub Parr i Bernard Niuron. Korzystając z okazji książę zlecił im wykonanie projektu nowego ratusza oraz kierowanie pracami odbudowy. W ten oto sposób doszło do powstania jednego z najokazalszych budynków ratuszowych na Śląsku i w kraju. Brzeski ratusz, przebudowany po pożarze w stylu renesansowym, na podbudowie gotyckiej, pochodzi z 1572 roku.

- Poza kilkoma elementami tak naprawdę dzisiaj możemy podziwiać praktycznie niezmienioną bryłę zabytku. Co więcej - zachowało się w nim kilka elementów świadczących o jego świetności. Myślę tutaj o suficie w Sali Stropowej oraz o Sali Rajców Miejskich, które są prawdziwymi perełkami - kończy Marian Stachuła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska