Jak dwóch warszawiaków trafiło do hitlerowskiego więzienia w Oleśnie

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Budynek dawnego więzienia w Oleśnie. To tutaj dwaj warszawiacy siedzieli najpierw w karcerze w piwnicy, a później w celi na pierwszym piętrze.
Budynek dawnego więzienia w Oleśnie. To tutaj dwaj warszawiacy siedzieli najpierw w karcerze w piwnicy, a później w celi na pierwszym piętrze. Mirosław Dragon
Marian Popławski był rodowitym warszawiakiem. Po klęsce powstania warszawskiego trafił do obozu koncentracyjnego w Magdeburgu, skąd uciekł i przez Wrocław dostał się do Olesna.

Po upadku powstania warszawskiego na początku października 1944 roku Marian Popławski wraz z tysiącami innych warszawiaków został wywieziony do obozu w Magdeburgu. Uciekł stamtąd wraz z przyjacielem Jerzy Białym. Przez Wrocław dotarli do Olesna, czyli ówczesnego niemieckiego Rosenbergu.

Z Olesna chcieli przedostać się przez granicę w Krzepicach do Generalnej Guberni, czyli terytorium Polski bezpośrednio wcielonej do Niemiec dekretem Adolfa Hitlera.

Dwaj uciekinierzy ruszyli z Olesna pieszo. Przeszli 20 kilometrów, kiedy natrafili na budkę strażniczą, w której było dwóch niemieckich żandarmów.

- Guten Tag - rzucili skwapliwie, po czym zaczęli gwizdać melodię popularnej wśród żołnierzy Wehrmachtu piosenki „Heili, heilo”.

To jednak nie uśpiło czujności żołnierzy. Uciekinierzy próbowali kłamać, że są braćmi, pracują w fabryce w Oleśnie, Ausweis (dowód osobisty) zostawili w lagrze, a w Krzepicach chcą odwiedzić chorego ojca.

Podczas przeszukania żandarmi znaleźli u nich jednak Kennkarty z warszawskimi adresami zameldowania. Obaj mężczyźni zostali aresztowani.

Noc spędzili na posterunku, po czym zostali przewiezieni do siedziby gestapo w Oleśnie (mieściło się w budynku naprzeciwko młyna). Gestapowcy podczas przesłuchania biciem i torturami próbowali wymusić przyznanie się, że zatrzymani mężczyźni są... radzieckimi spadochroniarzami i wypytywali, gdzie mają schowaną radiostację.

Gestapowcy nie chcą uwierzyć, że obu Polakom udało się uciec z obozu i przedostać się z Magdeburga aż do Olesna.

Marian Popławski i Jerzy Biały trafiają do oleskiego więzienia. Mieściło się ono w stojącym do dzisiaj budynku, w którym po wojnie była spółdzielnia pracy Oleśnianka, a dzisiaj są sklepy i pub.

Warszawiacy trafiają do więziennych piwnic , gdzie mieściły się karcery, pojedyncze cele bez okien, w których można było tylko stać lub kucnąć. Więźniowie w karcerze dostawali na dzień tylko suchą kromkę chleba i kubek wody. Popławski i Biały spędzili w karcerze dwa dni.

Trzeciego dnia zostali przeniesieni do ciasnej 4-osobowej celi na pierwszym piętrze. Siedzieli w niej w pięciu razem z dwoma innymi Polakami i Ukraińcem, którzy uczą ich oszczędnie palić papierosy.
- Pierwszy zaciąga się, wpuszcza dym do ust drugiego , ten do następnego itd. - tłumaczył Marian Popławski, który spisał po wojnie wspomnienia.

W więzieniu w Oleśnie wszyscy więźniowie musieli pracować. Sprzątali podwórze, korytarze, pracowali w małym warsztacie, rąbali drewno oraz skubali pierze.

Skatowani przez gestapo zostali skierowania do skubania pierza. Więźniowie pracowali w większej celi, nie mogli ze sobą rozmawiać.

W oleskim więzieniu kwitł handel: za jednego papierosa można było dostać dwie kromki chleba, za zegarek woreczek tytoniu.

Po Bożym Narodzeniu więźniowie pomagają fortyfikować Olesno (zbliża się Armia Czerwona).

Po Nowym Roku warszawiacy zostali odstawieni do obozu jeńców radzieckich koło Olesna, skąd uciekli.

Podczas pisania artykułu korzystałem ze wspomnień Mariana Popławskiego opublikowanych na łamach „Głosu Olesna”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska