Jak Europa odchodzi od silników benzynowych i diesli. Pożegnanie z autem spalinowym może być szybsze!

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Samochody elektryczne są coraz popularniejsze, ale wciąż stanowią mniejszość na drogach.
Samochody elektryczne są coraz popularniejsze, ale wciąż stanowią mniejszość na drogach. Mirosław Dragon
Czeka nas samochodowa rewolucja przemysłowa. Unijna maszyna zmierza coraz szybciej do elektryfikacji. Nie tylko politycy, ale także koncerny motoryzacyjne mogą sprawić, że przesiądziemy się do samochodów elektrycznych.

W 2035 roku na terenie Unii Europejskiej nie będzie można zarejestrować samochodu z silnikiem spalinowym, kupionego od producenta lub od innego użytkownika. Taka decyzję podjął już Parlament Europejski, choć wymaga ona jeszcze zatwierdzenia przez Radę Europy, czyli rządy wszystkich unijnych państwa.

Czy jednak popularne teraz auta możemy pożegnać szybciej? Mogą do tego doprowadzić producenci samochodów.

  • Grupa Volkswagen zapowiedziała, że w 2030 roku 60 procent aut, kierowanych przez nich do sprzedaży, będzie miało napęd elektryczny.
  • Koncern Stellantis (producent miedzy innymi takich marek jak: fiat, citroen, lancia, opel czy peugeot) przygotowuje się do tego, aby w 2030 roku 70 procent produkcji stanowiły „elektryki”.
  • Ford zapowiedział, że w 2026 roku będzie wypuszczał na rynek wyłącznie samochody elektryczne lub hybrydowe, a od 2030 tylko elektryczne.
  • Renault w 2030 roku zgodnie ze swoimi zapowiedziami całkowicie przestawi się na produkcję osobowych samochodów elektrycznych.

Na zapowiedziach się nie kończy. Samochodowe giganty faktycznie prowadzą intensywne badania i rozwijają tę gałąź swojej produkcji, wydając na to gigantyczne pieniądze. Jak wskazują eksperci – siłą rzeczy na badania silników spalinowych brakuje pieniędzy, a więc modele produkowane obecnie mogą być … ostatnimi.

Elektryczne ciężarówki

Parlament Europejski szykuje kolejne zmiany na rynku samochodowym. W lutym tego roku rozpoczęły się prace nad projektem porozumienia, które ma ograniczyć emisję dwutlenku węgla na rynku samochodów ciężarowych.

Według projekt do 2040 roku 90 procent sprzedawanych w Europie samochodów ciężarowych ma być bezemisyjna. To może oznaczać problemy dla polskich, zazwyczaj niewielkich firm transportowych, które będą musiały zmienić swój tabor. Nowy ciągnik siodłowy z silnikiem elektrycznym jest dwa razy droższy od spalinowego.

Wszystkie firmy produkujące ciężarówki zapowiadają, że w 2024 roku będą oferować elektryczne ciągniki siodłowe, które bez ładowania przejadą do 500 kilometrów.

Producenci dostosowują się do wymagań prawa pracy, obowiązujących kierowców ciężarówek. Do jazdy elektrycznym TIR-em ma wystarczyć doładowanie w czasie obowiązkowych przerw w pracy kierowcy – 45 minut co 4,5 godziny jazdy i 11 godzin odpoczynku pod dwóch takich etapach.

Koniec tankowania

Kolejny unijny przepis, który jest na etapie uzgodnień, mówi o tym, że w 2030 roku na głównych trasach drogowych Europy po obu stronach co 60 kilometrów mają się znajdować punkty obsługi podróżnych, wyposażone w urządzenia do szybkiego ładowania „elektryków” osobowych i ciężarowych. Ich łączne zapotrzebowanie na energię ma wynosić 10 megawatów. To 6 razy więcej prądu, niż może wyprodukować elektrownia wodna na zaporze w Nysie.

Zaopatrzenie takich stacji w energię będzie wymagało kompleksowej przebudowy sieci energetycznej dużych napięć. Już teraz mówi się o spec ustawie energetycznej, która ma ułatwić formalności związane z przygotowaniem do budowy takich sieci na terenach należących do osób prywatnych.

Duże zmiany muszą też nastąpić w miastach. Obecnie, głównie ze względu na cenę, samochodami elektrycznymi poruszają się osoby zarabiające dużo powyżej średniej. Większość z nich ładuje baterie samochodowe w domu, w garażu albo na podjeździe.

Mieszkańcy budynków wielorodzinnych w miastach nie mają takich możliwości technicznych. Dla nich niezbędna jest miejska sieć stacji zasilających. Polski rząd zamierza przeznaczyć 870 milionów złotych na dopłaty do rozbudowy infrastruktury energetycznej dla samochodów elektrycznych.

Przewiduje się, że za 2-3 lata w Polsce działać będzie kilka tysięcy punktów szybkiego ładowania aut. Na rozbudowę sieci dystrybucyjnej energii rząd planuje wydać miliard złotych.

Unia Europejska chce tez zdjąć z użytkowników i właścicieli aut elektrycznych problem z recyklingiem zużytych baterii. Od 2030 roku mają się tym zajmować producenci samochodów. Już obecnie baterie wystarczają na 8 lat jazdy. Według założeń potem mają jeszcze służyć jako magazyny energii, co wydłuży ich okres użytkowania.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska