Jak książę Ottheinrich kazał namalować Strzelce

Kopia: DIM, ze zbiorów P. Smykały
Tak wygląda najstarszy obraz prezentujący Strzelce. Budynki istniały naprawdę, ale góry w tle to już artystyczna wizja malarza.
Tak wygląda najstarszy obraz prezentujący Strzelce. Budynki istniały naprawdę, ale góry w tle to już artystyczna wizja malarza. Kopia: DIM, ze zbiorów P. Smykały
Najstarsze obrazy pokazujące, jak wyglądała okolica, pochodzą z przełomu 1536 i 1537 roku. Nadworny malarz, który towarzyszył księciu, oddał rzeczywistość raczej niedokładnie.

Obrazy przedstawiające wygląd śląskich miast w XVI wieku (m.in. Strzelce, Ujazd, Toszek, Opole, Koźle), przez wiele lat były nieodkryte. Natrafiła na nie w 1991 roku Angelika Marsch z Niemiec, znawca historii i kartografii miast śląskich. Przeglądając nieopisane malunki natychmiast rozpoznała, że ma do czynienia ze starymi wizerunkami miejscowości, o których wcześniej nikt nie słyszał.

Dalsze badania obrazów pozwoliły ustalić, że powstały one podczas podróży palatyna Ottheinricha, władcy Neuburga nad Dunajem (Bawaria), który podróżował na przełomie 1536 i 1537 r. do Krakowa i Berlina. Oficjalnie żadna biografia nie wspomina, by książę odbył taką podróż. W archiwach w Monachium i w Warszawie znajdują się jednak dokumenty potwierdzające fakt jej przebycia oraz powód.

Cała historia sięga 1475 roku, gdy babcia Ottheinricha, księżniczka Jadwiga Jagiellońska (1457-1502), poślubiła Jerzego Bogatego, księcia Bawarii. Dziś w nawiązaniu do wystawnego wesela z 1475 r. w Landshut cyklicznie organizowany jest festiwal.

Jej ojciec obiecał, że przekaże młodym małżonkom pokaźną część swojego majątku w wysokości 32 tys. guldenów. Z niewiadomych powodów pieniądze nigdy nie zostały wypłacone, a spadek zaczął przechodzić z pokolenia na pokolenie. W 1531 r. odziedziczył go wnuk książę Ottheinrich, który w tym czasie miał potężne długi. Zdecydował więc zaryzykować i przypomnieć królowi polskiemu Zygmuntowi Staremu, że jego rodzina ma zobowiązanie, które nigdy nie zostało zrealizowane. Po wymianie korespondencji na linii Neuburg - Kraków książę wyruszył w podróż po pieniądze.

Podobnie jak dziś turyści biorą w podróż aparat, żeby robić zdjęcia podczas wyjazdu, tak też książę Ottheinrich zabrał ze sobą nadwornego malarza, by uwiecznił jego podróż. Przypuszcza się, że był nim Matthias Gerung, który wcześnie ilustrował jedną z książek Ottheinricha.

Nad ich bezpieczeństwem czuwała grupa 40 rycerzy. Podczas wyprawy książę jechał m.in. przez Pilzno, Pragę, Kłodzko, Nysę i Koźle, a malarz uwieczniał kolejne miejscowości. Podróż okazała się udana, bo książę dostał obiecane pieniądze. Zygmunt Stary poprosił go jednak, by nadłożył drogi i wracając do domu odwiedził w Berlinie swoją rodzinę.

Ottheinrich tak właśnie zrobił, przejeżdżając w trakcie podróży przez kolejne miasta m.in. Strzelce, Opole Wrocław, Zieloną Górę, Frankfurt nad Odrą. W ten sposób powstała kolekcja ponad 50 obrazów, na których uwieczniono miasta (mniejsze miejscowości często malowane były na wspólnej panoramie obok dużych miast).

Strzelce uwiecznione zostały na wspólnym obrazie tuż obok Opola (bez zachowania dzielącej miasta odległości. Widok prezentujący Strzelce został uchwycony najprawdopodobniej od strony dzisiejszej ulicy Toszeckiej.

Widać na nim miejsce straceń, zamek i część miejskiej zabudowy. Uchwycona przed zamkiem brama prowadziła do miasta od strony dzisiejszej ulicy Krakowskiej.

Zabudowania przed nią to tzw. Krakowskie Przedmieście. Na uwagę zasługują mury, które otaczały miasto - na obrazie wyglądają na niszczejące i tak też mogło być w rzeczywistości - w tych latach zamek był bowiem zaniedbany. Po prawej stronie widać dawny kościół św. Wawrzyńca.

O ile bryła świątyni została uwieczniona przez rysownika z dużą dokładnością, o tyle proporcje między budynkami nie zostały już zachowane, a sama panorama sporo odstaje, od tego jak wtedy wyglądało miasto. Z pewnością artystycznym wytworem wyobraźni są góry uwiecznione w tle Strzelce.

Malarz umieszczał je jednak na wielu swoich obrazach - prawdopodobnie dla uatrakcyjnienia malunków. Według ówczesnych trentów w malarstwie takie podejście do uwiecznienia okolicy nie było błędem. Na niedokładność wpływ mógł mieć także pośpiech. Wiadomo, że książę w wielu miejscowościach był tylko przejazdem, więc malarzowi pozostało szkicować na kolanie widoki, które zauważył. Same obrazy powstały natomiast najprawdopodobniej w jego pracowni już po powrocie z wojaży.

Obrazy należące do Ottheinricha w niejasnych okolicznościach znalazły się w rękach cystersów z opactwa Ebrach w Bawarii. Dziś znajdują się w muzeum w Wurzburgu.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska