Jak mieszkańcom wsi zafundowali Piekło, a oni je zgotowali urzędnikom

Redakcja
Henryk Urbański w listopadzie 2014: - Nie chcę mieszkać w Piekle! Za jakie grzechy?
Henryk Urbański w listopadzie 2014: - Nie chcę mieszkać w Piekle! Za jakie grzechy? Fot. Jarosław Staśkiewicz
Do kościoła chodzimy, na ofiarę dajemy, uczciwie żyjemy. Do Piekła nie chcemy! - mówią mieszkańcy przysiółka koło Domaszowic pod Namysłowem. I doprowadzili do zmiany nazwy.

Piekła już nie ma. Zniknęło, tak jak powstało, czyli za sprawą urzędniczej decyzji. Tyle że gdy urzędnicy decydowali o powstaniu Piekła, nikt ludzi o zdanie nie pytał: czy im się ta nazwa podoba czy nie. Za to likwidacja Piekła wymuszona została przez lud. Jak widać, ze zdaniem społeczeństwa nawet diabeł musi się liczyć, także ten ukryty w tzw. literze prawa, w paragrafach ministerialnych rozporządzeń i w gorliwie wydawanych w gminie na ich podstawie decyzjach administracyjnych.

A było to tak...

Zima 2014 roku. Adam Krzemowski, obecny sołtys, a wówczas jeszcze zwyczajny mieszkaniec Nowej Wsi pod Namysłowem, jedzie samochodem w kierunku Domaszowic i…

- Piekło mi wyrasta, a dokładnie taka nazwa miejscowości ustawiona na tablicy przy skrzyżowaniu! Daję po hamulcach i się dziwię: kto, z kim i kiedy ten pakt zawarł, że do Piekła ludzi przeniósł? - wspomina.

Tablica-drogowskaz Piekło stanęła na zakręcie, pomiędzy wsiami Wielołęka i Nowa Wieś. Nie było wątpliwości - wskazywała jednoznacznie na domostwa za łąkami i polami.

U Dantego w „Boskiej komedii” piekło jest rozbudowane, zanim się do niego trafi, trzeba przebrnąć przez Przedpiekle, a samo Piekło Właściwe dzieli się na część górną i dolną, w nich są kręgi i czeluście wypełnione m.in. zdrajcami, uwodzicielami, oszustami, pochlebcami i fałszywymi doradcami... Gęsto tu od złych namiętności.

A za tymi łąkami, między Wielołęką a Nową Wsią, spokój panuje przecież niebiański, widoki - nawet w trzaskające mrozy - sielskie, przysiółek składa się raptem z 3 gospodarstw, ludzie żyją w zgodzie, pracują uczciwie, jak to często teraz bywa - dorabiają za granicą, aby wyremontować swe domy. Jakie to Piekło? A jednak. Jeszcze dla potwierdzenia, jakby ktoś pomyślał, że to przywidzenie - drogowcy dwie tablice przy drodze postawili. Na każdej stało wyraźnie: Piekło, jak byk.

Nad domami Piekła nie unosiły się ani czarne chmury, ani nie czuć było wokół smrodu siarki, nie słychać było jęków potępionych.

W ludzkich umysłach i sercach nastały złe emocje: złość i bunt. Szczególnie wzburzyli się mieszkańcy przysiółka. Mirosław Cierpiał (dawniej z Nowej Wsi, później z Piekła) zasiadł do biurka, przestudiował ustawy samorządowe, potem pismo do wójta wystosował, żądając, aby ten z radnymi wysłuchał głosu ludu, któremu nakazano mieszkać w Piekle, a im to po prostu nie pasuje.

Ławeczka na przystanku, tuż obok zjazdu na niby-Piekło. Pan Sylwester siedzi na niej niczym przed sklepem bohaterowie telewizyjnego „Rancza” i kontempluje rzeczywistość. Niejedno w życiu widział, ale pomysłem nazwania tutejszego przysiółka Piekłem był zaskoczony:

- No piorun jaki strzelił w kogoś, że te tablice powstawiał ludziom - mówi. - Fakt, tam są stawy i ludzie się w nich często topią, przez co stawy nazywają piekiełkiem, ale żeby zaraz tak urzędowo ogłaszać, że miejsce to Piekło się nazywa?Poza tym na te stawy różnie mówili, jedni „piekiełko”, inny - „kariery”.

Czemu „kariery”? - tego we wsi nikt nie wie, ale jak już urzędnicy koniecznie chcieli nadawać paru chałupom nową administracyjną nazwę, to mogli chociaż zdecydować się na nią właśnie.

- Kariery - zawsze to lepiej brzmi, kojarzy się z sukcesem i daje nadzieję na lepsze jutro. Z Piekła zaś - wiadomo - ucieczki nie ma.

- Karierę teraz każdy chce robić - podsumowuje nie bez racji pan Sylwester z przystankowej ławeczki.

Dowodu nie zmienimy!

Do jednego z tych „piekielnych” domów w przysiółku Nowej Wsi wprowadziła się wówczas Justyna Walas, młoda żona i mama. W domu przepisanym jej i mężowi przez rodziców chciała w spokoju wychowywać potomstwo.

- Planowałam się akurat przemeldować, bo byłam zameldowana w niedalekich Włochach, jednak jak w lokalnej gazetce ukazała się informacja, że w związku z decyzją o powstaniu Piekła osoby, które ta mieszkają, mają sobie zmieniać dowody osobiste, to się wstrzymałam z meldunkiem, dowodu osobistego też nie wymieniłam, bo nie chciałam mieć wpisane w nim, że mieszkam w Piekle, ani chodzić po bankach i innych instytucjach i podawać w adresie zamieszkania: Piekło. Powiedziałam wójtowi:- Ja się nie przemelduję, dokumentów nie zmienię, dopóki Piekło nie zniknie. Bo przecież domu sobie nie przeniosę pół kilometra dalej do Nowej Wsi czy Wielołęki. Od tego czasu, jak ktoś mnie pytał, gdzie mieszkam - nie mówiłam Piekło, tylko Nowa Wieś.

Pani Justyna myślała też o swych dzieciach, najstarszy miał iść do szkoły.

- I co, inne dzieci miały się z niego śmiać, że w Piekle mieszka? - dodaje.
Adam Krzemowski, człowiek energiczny, młody i dociekliwy, jak zobaczył na tablicy to Piekło, zaczął dopytywać miejscowych, skąd ta nazwa i pomysł na jej administracyjne wprowadzenie. Nikt nic nie wiedział.

Na gminie pytani o tę decyzję sprzed ponad roku też odpowiadają niechętnie, bo tylko szum się wokół nazwy zrobił:

- To była decyzja wymuszona ministerialnym rozporządzeniem, które nakazywało, aby przysiółkom nadawać nazwy, najlepiej te funkcjonujące już lokalnie - mówi specjalista od spraw obywatelskich Anna Bodzioch z UG w Domaszowicach.

Nazwa Piekło, Piekiełko już tam funkcjonowały, także przed wojną: Pieckel.

- Na wielu mapach mieliśmy nazwę Piekło. Nikt nikomu piekła na ziemi nie chciał zrobić - zapewnia Helena Małaczyńska z UG, specjalista do spraw nieruchomości.

Urzędnicy uznali, że skoro ludzie i tak od wieków mają u siebie piekiełko kojarzone z pobliskimi stawami, to i na nazwę Piekło jako adres zamieszkania w dokumentach się zgodzą. To był błąd.
Nad Piekłem fruwa motylek

Dom sołtysa (w Nowej Wsi, tej części, której Piekłem nie nazwano). Teraz to na temat Piekła można żartować, ale jeszcze rok temu ludziom tu wcale do śmiechu nie było. Do kościoła chodzili, na ofiarę dawali, a urzędnicza decyzja wtrąciła ich w otchłań szatana. I żeby chociaż w okolicy się coś strasznego działo - zjawy jakieś były, tajemnicze zdarzenia. Nic. Nie licząc oczywiście tych utonięć w stawach.

- Pamiętam, jak agronom z Domaszowic się utopił, to było latach sześćdziesiątych. Facet do nas najpierw przyjechał, sprawy papierkowe załatwił. Potem wsiadł na rower i powiedział „Jadę się wykąpać”. On strasznie lubił pływać i dobrze pływał… - wspomina Kazimierz Krzemowski, ojciec sołtysa.

Tego dnia umiejętności go zawiodły.

Jeszcze paru innych śmiałków straciło życie w tych stawach: pewien młodzieniec z Wołczyna, który na główkę skakał, jakiś mężczyzna z Namysłowa, który popisywał się przed kolegami. Takie tragedie zdarzają się wszędzie tam, gdzie są niestrzeżone, a uczęszczane przez ludzi kąpieliska. To jednak nie powód, żeby ludziom na ziemi piekło robić, zresztą potem stawami zajęło się lokalne koło wędkarzy. I jest spokój.

Na dodatek przyroda rozwija się tu pięknie, dając schronieni motylom z rodziny modraszków, niektóre ich gatunki są chronione, narażone na wyginięcie. Co więcej, można tu spotkać jednego z najpiękniejszych motyli, także chronionego - pazia królowej.

- No niech się pani postawi w sytuacji naszych mieszkańców, którzy mają domy w tak spokojnej okolicy, a nadano im taką „niespokojną” nazwę. Chciałaby pani mieć taki adres? Co innego powiedzenie, że ktoś jest z piekła rodem, to czasem nawet może być odbierane jak komplement, że ktoś bojowy jest, nie odpuszcza, ale co innego mieć metrykę „mieszka w Piekle” - mówi sołtys.
Diabeł poplątał drogi

Nawet kierowcy karetek pogotowia po wprowadzeniu nazwy Piekło zaczęli gubić się w terenie. Nawigacja jeszcze tego nowego miejsca nie pokazywała, a ludzie i tak po staremu wzywali pomoc do Nowej Wsi. Więc gdy karetka wyjeżdżała z wioski i kierowca widział tablicę z napisem Piekło - to zamiast jechać dalej, zawracał.

- Nie raz musiałem tłumaczyć pogotowiu, że część Nowej Wsi to teraz Piekło - mówi sołtys.

Ryszardowi Jędryszczakowi, który przyszedł na spotkanie do sołtysa, a mieszka na wsi od pół wieku, przypominają się czasy wczesnej komuny i tak zwane komasacje gruntów.

- Wtedy to dopiero roiło się od absurdów w nazewnictwie, na przykład leśniczy miał leśniczówkę w Wielołęce, ale wchodził do niej klatką schodową od Nowej Wsi, więc taki dali mu adres. Sąsiad miał pola i w Nowej Wsi, i w Zofijówce (kolejna wieś w pobliżu, o tym rejonie mówią nawet trójmiasto: bo łączą się z sobą Wielołęka, Nowa Wieś i Zofijówka), ale że większość gruntów miał w tej ostatniej, to wszystkie pola mu do niej przypisywali... Jakiś dom stał w Nowej Wsi, ale wejście miał od Zofijówki, to adres z Zofijówki mu dali… Galimatias robił się taki, że i listonosze się w tym gubili, tak jak teraz kierowcy karetki.

Najdziwniej było, jak dwa lata temu pielgrzymka szła przez Piekło:

- Teściu z teściową zawsze ich witali w bramie, ale wtedy to pielgrzymi stanęli pod tablicą „Piekło” i nie wiedzieli, gdzie są, co robić. Dziadkowie do nich wyszli, zaprosili jak zawsze do domu, ugościli, pokazując, że nie mamy piekielnych zamiarów - wspomina Mirosław Cierpiał, mieszkaniec Nowej Wsi, potem Piekła, teraz znów Nowej Wsi.
Jak Stalinogród?

To właśnie Mirosław Cierpiał postanowił zlikwidować Piekło.

- Mieszkałem całe życie w Katowicach i na stare lata kupiliśmy sobie domek w Nowej Wsi, aby mieszkać z daleka od szosy. Ściągnęliśmy teściów z Tychów, tym bardziej, że „babcia” porusza się na wózku. Piętnaście lat mieszkaliśmy w spokoju, remontując domek, aż przychodzę rano pewnego lutowego dnia do sklepu, a tam mi pokazują gazetę, gdzie napisano, że w Piekle mieszkam - mówi. - A miał tu być nasz raj na ziemi.

W domu przedyskutował sprawę z sąsiadami, z rodziną, przeanalizował ustawy.

- I urzędnikom piekło zrobiłem - mówi pół żartem, pół serio.

Napisał petycję do wójta: „Chciałbym zapytać pana wójta gminy Domaszowice, kto i kiedy z podległych Panu urzędników przeprowadził rozmowy-konsultacje z mieszkańcami, którym bez ich wiedzy i zgody zmieniono nazwę z Nowa Wieś na Piekło? Na zadane telefonicznie pytanie urzędnik UG (...) odpowiedziała: „Bo wracamy do historii”. Czyżby to był powrót do historii z roku 1953, kiedy to zmieniono nazwę Katowice na Stalinogród? (...) Metoda zmiany nazwy przez urzędników w niczym nie odbiega od historii z roku 1953. Czy ktoś z urzędników pomyślał, że decyzja ta uraża godność mieszkańców, czy ktoś z urzędników pomyślał o dzieciach, które są i będą wyśmiewane przez rówieśników? (...) Dlatego proszę wójta o podjęcie interwencji w wyżej wymienionej sprawie”.

Gminne władze postanowiły odkręcić całe to zamieszanie z kontrowersyjną nazwą. W marcu 2014 roku odbyło się spotkanie z mieszkańcami przysiółka Piekło.

- Na nim wójt zobowiązał się , że „poczyni starania w kierunku wprowadzenia zmiany, czyli przyłączenia Piekła do miejscowości Nowa Wieś. Za takim rozwiązaniem przemawiał fakt, że Piekło nie posiadało odrębnej numeracji porządkowej lecz kontynuację numeracji miejscowości Nowa Wieś - wyjaśnia Helena Małaczyńska.

6 listopada 2014 r. Rada Gminy Domaszowice podjęła uchwałę w sprawie przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami Nowa Wieś i przysiółka Piekło na temat likwidacji urzędowej nazwy miejscowości Piekło. Konsultacje trwały dwa tygodnie, do 28 listopada 2014.

- Na 69 osób uprawnionych udział w konsultacjach wzięło 36 osób i wszyscy wypowiedzieli się za likwidacją nazwy miejscowości Piekło stanowiącej przysiółek Nowej Wsi i wprowadzenie na całym terenie nazwy miejscowości Nowa Wieś - mówi Małaczyńska.
Od 1 stycznia Piekła nie ma.

W Polsce mamy teraz 69 Piekieł

W lipcu 2015 roku Rada Gminy Domaszowice otrzymała pismo z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, że wniosek o zniesienie urzędowej nazwy miejscowości Piekło, przysiółek Nowa Wieś został zaopiniowany pozytywnie. Przedmiotowa zmiana znajdzie się w projekcie rozporządzenia Ministra Administracji i Cyfryzacji z terminem wejścia w życie z dniem 1 stycznia 2016 r. Co ciekawe, w Polsce jest jeszcze 69 miejscowości o tej nazwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska