Jak Opolanie kradną w sklepach?

Jolanta Jasińska-Mrukot [email protected] - 77 44 32 592
Dużym problemem w marketach spożywczych są "zjadacze". Zanim dotrą do kasy, część zawartości kosza zostaje w ich brzuchach.
Dużym problemem w marketach spożywczych są "zjadacze". Zanim dotrą do kasy, część zawartości kosza zostaje w ich brzuchach.
17-calowy telewizor kobieta usiłowała wyniesć pod sukienką z Tesco, w Castoramie najlepiej "schodzą" żarówki ledowe. Drogie, bo po 100 zł.

Młody mężczyzna na ladzie kładzie butelkę z colą, karton soku, kilka batoników. Zanim przy kasie ekspedientka zacznie podliczać, prosi jeszcze o jacka danielsa.

- I jeszcze dwie paczki marlboro - dodaje młody mężczyzna. Kiedy ekspedientka wspina się po papierosy, ten zgarnia z lady alkohol i wybiega ze sklepu. Po drodze wpycha butelkę pod bluzę i znika…

Tak zuchwała kradzież wprawia w osłupienie ekspedientkę i ludzi stojących w kolejce za złodziejem. Nikt go nie goni.

Do tej kradzieży doszło w markecie na opolskiej Pasiece, ale podobne sytuacje zdarzają się codziennie w wielu opolskich sklepach.

Od stycznia do końca czerwca br. opolska policja odnotowała 120 przypadków kradzieży sklepowych, a w całym ub.r. było ich 267.

Ale to szczyt góry lodowej, bo wiadomo, że większość kradzieży nie jest zgłaszana policji. Bo albo personel ich nie zauważa, a braki wychodzą dopiero podczas inwentaryzacji, albo nikt nie wierzy w schwytanie i ukaranie złodziei.

Zwykle obsługa dzwoni na policję wtedy, kiedy obawia się, że kradzież pójdzie na jej konto.

Kradzieże w Tesco

W opolskiej Castoramie ostatnim złodziejskim hitem stały się żarówki ledowe (cena jednej to około 100 zł). - Najprawdopodobniej są to kradzieże na specjalne zamówienie - uważa personel.

Jednak największym problemem są ci, którzy przy okazji zakupów ulegają pokusie i zgarniają coś jeszcze, choćby drobnego. Na przykład garść śrubek.

- Korzystają z braku stałego nadzoru. To okazja czyni z nich złodziei - mówi Mariusz Więch, kierownik ds. bezpieczeństwa w Castoramie. - Niestety, kradną nawet emeryci.

Jak złodzieje pokonują zabezpieczenia w opolskim Media Markt, personel sklepu nie zdradza. Nie ujawnia, też na jak duże straty narażają hipermarket złodzieje.

Wiadomo jednak, że z półek znika zaawansowany technologicznie sprzęt: aparaty cyfrowe, MP3. Bywa, że dzieci wynoszą gry komputerowe.

Znika też sprzęt AGD, np. czajniki elektryczne kradną najczęściej osoby starsze.

W sklepach z ubraniami, szczególnie markowymi, zawsze był problem z kradzieżami.

- Na nowe zabezpieczenia zawsze znajdują sposób, to tylko kwestia czasu - uważa Maciej Lehrer, właściciel galeryjki Nike w Karolince. - Co zostaje? Szeroko otwarte oczy.

Okazuje się, że jest grupa małolatów, która kradnie ciuchy dla... adrenaliny. Kradną chłopcy, kradną też dziewczyny. - I mają sposób na obejście sygnałowej bramki - mówi właściciel Nike.

Ale jaki, tego nie zdradzi, żeby nie napytać większego kłopotu sobie i innym handlowcom.

Ochrona zawsze dzwoni na policję, sami sklepikarze rzadziej. - Szkoda zachodu, wolę zatrudnić ochronę - mówią.

Jeśli wartość towaru nie przekracza 250 zł - a tak zwykle bywa - to według prawa jest to wykroczenie, za które grozi grzywna od 20 do 5 tys. zł albo areszt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska