Jak pobito dyrektora Sobańskiego

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
O ataku na autobus aktorów i pobiciu dyrektora Teatru Polskiego doniosła w 1939 r. m.in. Gazeta Robotnicza. Nie był to pierwszy atak na artystów.
O ataku na autobus aktorów i pobiciu dyrektora Teatru Polskiego doniosła w 1939 r. m.in. Gazeta Robotnicza. Nie był to pierwszy atak na artystów. Radosław Dimitrow
30 kwietnia 1939 r. w Strzelcach niemieckie bojówki napadły na dyrektora Teatru Polskiego z Katowic. Marian Sobański został wtedy dotkliwie pobity - nie był to pierwszy taki przypadek.

Incydent jest mało znany. Bardzo dobrze pokazuje jednak nastroje, jakie panowały w Niemczech rządzonych przez nazistów, na krótko przed wybuchem II wojny światowej.

Był 30 kwietnia 1939 r. Artyści z Teatru Polskiego w Katowicach, którzy wystawiali w różnych częściach Śląska dzieła z klasyki polskiej, m.in. „Dziady” Mickiewicza, „Halkę” Moniuszki i „Wesele” Wyspiańskiego, byli tego dnia z wyjazdowym spektaklem w Opolu. Po odegranej sztuce ruszyli z powrotem w kierunku Katowic.

„(...) Autobus z powracającymi artystami polskimi napadnięty został w Strzelcach Wielkich na terenie niemieckiej części śląska. Tłum obrzucał Polaków wyzwiskami i starał się zdemolować i uszkodzić autobus” - donosiła gazeta robotnicza 3 maja 1939 r.

To nie był pierwszy przypadek ataku na artystów. Do drastycznego incydentu z ich udziałem doszło także 10 lat wcześniej w samym Opolu, po tym jak na scenie wystawiono „Halkę”. Za pobicie odpowiedzialni byli młodzi sympatycy NSDAP, nastawieni negatywnie do wszelkich przejawów Polskości. Zaatakowali artystów, w momencie, gdy ci próbowali dostać się na dworzec kolejowy w Opolu

W artykule, który opisuje atak w Strzelcach w kwietniu 1939 r. nie ma informacji, kto za nim stał. Wiele wskazuje na to, że także były to niemieckie bojówki NSDAP, podjudzone wystąpieniem Adolfa Hitlera, który dwa dni wcześniej wypowiedział polsko-niemiecką deklarację o nieagresji.

Wiadomo, że podczas incydentu w Strzelcach naziści zdążyli pobić jednego z artystów. Ostatecznie kierowcy autobusu udało się odjechać.
Mniej szczęścia miał Marian Sobański, dyrektor teatru, który jechał autem w pewnej odległości za autobusem. Jego też napadli i pobili.

„(...) Zmuszony był schronić się do jednego z pobliskich domów, w którym po zabarykadowaniu się, był oblegany do godziny 12-ej w nocy. Na telefoniczne interwencje w Opolu dopiero po czterech godzinach przybyło dwóch policjantów, którzy dyrektora Sobańskiego uwolnili od napastników. Dyrektor Sobański jest dotkliwie pobity” - alarmowała gazeta.

Napastnicy prawdopodobnie nie ponieśli za swój czyn żadnych konsekwencji.

1 maja 1939 r., czyli od razu na drugi dzień sympatycy Adolfa Hitlera wkroczyli do polskich szkół w Jemielnicy, Centawie i Jędryniach. Wynieśli z klas ławki, tablice, pomoce naukowe i polskie książki. Całość polali benzyną i podpalili. Cenniejszy sprzęt m.in. radioodbiorniki, zegary, maszyny do pisania zostały skonfiskowane. W obliczu represji był to w zasadzie koniec polskich szkół na niemieckich ziemiach.

Cztery miesiące później Niemcy zaatakowali Polskę i wybuchła II wojna światowa - z perspektywy okrucieństw, jakie przyniósł ten konflikt, te pomniejsze incydenty na ziemi strzeleckiej zostały praktycznie zapomniane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska