Jak podzielić dodatkowe pieniądze z Unii? Opolszczyzna ma propozycje dla resortu rozwoju regionalnego

Wiosną resort rozwoju regionalnego ogłosił, że ma dodatkowe pieniądze dla pięciu regionów, które będą najszybciej wydawać środki ze swoich Regionalnych Programów Operacyjnych.

Chodziło o pogonienie tych województw, gdzie unijną kasę wydawano w ślimaczym tempie.

Najlepszy region miałby dostać prawie 100 mln euro (dla porównania - opolskie ma w całym okresie 2007-2013 do wydania 427 mln euro).

Opolszczyzna ma ogromną szansę w tym wyścigu, bo na razie jesteśmy najskuteczniejsi w dzieleniu unijnych dotacji (mimo kłopotów Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki).
Kilka tygodni temu okazało się jednak, że reguły podziału rezerwy mogą się zmienić. \

Chodziło o tzw. fundusze Jeremi i Jessica, które pomagają regionom w dzieleniu kasy, bo spełniają rolę funduszy poręczeniowo-kredytowych. Pojawiło się ryzyko, że ministerstwo uzna za wydane te pieniądze, które dane województwo jedną księgową decyzją przekaże na konto Jeremi czy Jessici.

- W przypadku woj. pomorskiego chodziłoby o około 5 proc. ich RPO - mówi nto Karina Bedrunka, która odpowiada za unijne fundusze w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Opolskiego.

Przy takim regulaminie opolskie mogłoby wyścig przegrać.
Początkowo protestowaliśmy przeciwko uwzględnianiu w konkursie Jeremi i Jessici.

Dziś wiadomo, że raczej nie uda nam się przeforsować takiej opcji. Choćby dlatego, że opowiada się za nim woj. pomorskie, z którego wywodzą się i premier Donald Tusk, i Janusz Lewandowski szykowany na polskiego szefa jednej z komisji europejskich.

Opolskie ma dziś inny pomysł, który ma zagwarantować sprawiedliwy podział rezerwy.

Chce, by brano pod uwagę nie tylko odsetek wydanych unijnych pieniędzy (tu fundamentalne znaczenie mają Jeremi i Jessica), ale także ilość uruchomionych naborów i podpisanych z beneficjentami umów (tu jesteśmy w krajowej czołówce).