Jak połączono Kędzierzyn z Koźlem

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Zdjęcie z budowy wieżowca w samym centrum miasta oraz biurowca, gdzie kiedyś mieściła się m.in. składnica harcerska (wówczas ul. Świerczewskiego, dziś al. Jana Pawła II).
Zdjęcie z budowy wieżowca w samym centrum miasta oraz biurowca, gdzie kiedyś mieściła się m.in. składnica harcerska (wówczas ul. Świerczewskiego, dziś al. Jana Pawła II).
W nowej aglomeracji, do której weszły jeszcze Sławięcice i Kłodnica na początku było aż pięć ulic gloryfikujących dzień 1 Maja.

Połączenie czterech miejscowości w jedną dla ówczesnych władz okazało się nie lada zadaniem. Po 15 października 1975 roku, kiedy to oficjalnie doszło do powstania Kędzierzyna-Koźla, Miejska Rada Narodowa rozpoczęła zmianę nazewnictwa ulic, gdyż panował tu wielki bałagan. Głównie dlatego, że niektóre powtarzały się po kilka raz razy (np. wspomniana ul. 1 Maja).

Już na początku 1976 roku wprowadzono nowe nazwy dla 101 dróg. Zamieszania było co niemiara.

Włodarze miasta mieli też inne ważne problemy, jak np. ustalenie nowego herbu. Chodziło o to, aby nie kojarzył się on z dziedzictwem historycznym (słabo znającym historię przypomnijmy, że te ziemie należy przed wojną do Niemiec).

Powołano w tym celu specjalną komisję. Jak to w PRL-u bywało komisja nie za bardzo się jednak napracowała. Przyjęto bowiem, że nowe miasto będzie się używało dotychczasowego herbu Koźla.

Mieszkańcy nie chcieli jednak za bardzo utożsamiać się z nowym tworem. Na pytanie skąd są, odpowiadali, że "z Kędzierzyna", "z Koźla" albo "ze Sławięcic".

Nikt nie używał pełnej nazwy miejscowości. Zresztą podział ten wśród wielu ludzi pozostał aktualny do dziś. Żeby zintegrować mieszkańców połączonych miejscowości organizowano jeden wspólny pochód w dniu 1 Maja. W pierwszym poszło 22 tysiące ludzi.

Jedność i przywiązanie do nowego miasta próbowano w nich zaszczepić tworząc coś na kształt zakładowych muzeów. I tak powstała wówczas Izba Tradycji Węzła PKP oraz Izba Tradycji i Perspektyw Zakładów Azotowych Kędzierzyn. Dziś nazwy te brzmią nieco groteskowo, ale wówczas traktowano o jako jedno z największych osiągnięć lokalnej społeczności.

Klapa, rąsia, buzia, goździk. Tak w skrócie można zrelacjonować najważniejszą sesję rady miasta w historii. Odbyła się ona 24 kwietnia 1985 roku w hali sportowej z udziałem ówczesnego wicepremiera Manfreda Gorywody. Na sesję przybyło aż dwa tysiące mieszkańców.

Kilka miesięcy temu w Kędzierzynie-Koźlu głośno zrobiło się o radnych, którzy przychodzą na sesje podpisać listę i uciekają do domu. Nie inaczej było i "za komuny".

Dr Ryszard Pacułt, lokalny historyk i czynny samorządowiec w opracowaniu "Miasto po połączeniu 1975-2000" zwrócił uwagę, że w 1981 roku część radnych także zaczęła opuszczać sesje rady miasta, co w praktyce paraliżowało jej pracę.

Wśród problemów, jakie uprzykrzały życie zwykłych mieszkańców nowej aglomeracji był nie tylko brak mieszkań, ale i... wody pitnej.

Na suche krany narzekali zwłaszcza lokatorzy ze Śródmieścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska