Jak potrafią mieszkać lalki, czyli trudna sztuka urządzania wnętrz

Aneta Popiel Machnicka
Klinika dla zwierząt
Klinika dla zwierząt Aneta Popiel-Machnicka
Początkowo to miały być zabawki dla dzieci, a stały się moim celem, moją pasją. Bardzo lubię je rekonstruować - mówi o swoich domkach dla lalek Aneta Popiel-Machnicka, reżyser i scenograf filmów dokumentalnych.

Za wystawę "W świecie lalki"

Apteka u Trzech Sióstr.
Apteka u Trzech Sióstr. Aneta Popiel Machnicka

Apteka u Trzech Sióstr.
(fot. Aneta Popiel Machnicka)

Za wystawę "W świecie lalki"

Aneta Popiel-Machnicka była nominowana do nagrody Wydarzenie Muzealne Roku, otrzymała miejsce w Loży Ludzie Pozytywnie Zakręconych Teleexpressu. Ekspozycja pobiła rekord frekwencji w Muzeum w Katowicach.

Oczy, nos, część policzków - tyle tylko obejmuje lustro komody. Czyżbyśmy oglądali fragment twarzy pani Guliwer w krainie liliputów? Nic podobnego! Odbicie należy do właścicielki kolekcji domków dla lalek, Anety Popiel-Machnickiej. Właśnie zagląda do jednego z nich, w stosunku do prawdziwego pomniejszonego dwanaście razy, zgodnie z nowymi trendami.

Chronologicznie pierwszy z liczącego 60 domków zbioru pani Aneta kupiła przypadkiem, okazyjnie, z myślą o córce. Był w opłakanym stanie. Przyznaje się: - Do remontu podchodziłam kilka razy, w końcu wpadłam na pomysł, by o pomoc poprosić własne dzieci. Kłopot polegał na tym, że chciały, by wszystko było w różu, ale szczęśliwie skończyło się na różowych tapetach i drobiazgach w saloniku.

Z misternie układanych patyczków do lodów powstały podłogi, trzeba było zadbać o terakotowe kafle. Prace zajęły półtora roku, ale efekty budzą podziw i, co cenne, nie widać żadnych dysonansów ani historycznych przekłamań. Domkowi Pani Róży zostały przywrócone kuchnia i salonik na parterze, obszerna sypialnia (na łóżku koronkowa narzuta, na parapecie kanarek w klatce) piętro wyżej. Standard mieszkania podnosi łazienka z wszelkimi wygodami, na poddaszu. Lokatorka chwilowo nieobecna, świadczą o tym - co za nieostrożność! - uchylone frontowe drzwi. Współczesne wyposażenie, dbałość o szczegół, stylowe meble w saloniku, elegancka porcelana, a także wiele innych przedmiotów świadczą, że mamy do czynienia z przedstawicielką klasy średniej. Jak podpowiada karta katalogowa, jest rok 1950, budową zajęła się fabryka drewna Gruenhainichen w Niemczech Zachodnich.

Sklepik Bławatny
Sklepik Bławatny Aneta Popiel-Machnicka

Sklepik Bławatny
(fot. Aneta Popiel-Machnicka)

Nieco wcześniej (lata 1945-1950), w warunkach domowych, powstał Dom Miss Hope, 85 cm wysokości. Jest chlubą kolekcji. Do Warszawy przyleciał z Londynu; tam pani Aneta wygrała go na aukcji. To rzadki przykład domku dla lalek do oglądania i zabawy z wszystkich stron. Można podpatrzyć, z jaką dbałością o szczegół urządzono siedem pokoi, kuchnię, spiżarnię, łazienkę, pomieszczenie gospodarcze, dwupoziomową klatkę schodową, obszerny hall. Zapadł wieczór, wnętrza oświetlają żyrandole z maciupkich koralików, dorośli odpoczywają, dzieci jeszcze się bawią (lalki firmy CACO: główki z gipsu, druciane konstrukcje owinięte gąbką i taśmą bawełnianą, żelbetowe dłonie i stopy). Jeden porcelanowy pies wspina się na schody, najwyraźniej wyrywa się na spacer, drugi niebezpiecznie zbliża się do wystrojonej choinki. Hope, nazwisko występujące w nazwie domu, należy do ostatniej angielskiej właścicielki. Tu niespodzianka: kiedy ta dowiedziała się, że zabawka trafiła do Polski, napisała do pani Anety. Wyjaśniła, że zbudował ją jej dziadek, Polak, lotnik z Dywizjonu 303, który po II wojnie światowej osiedlił się w Londynie.

Kupię domek do remontu

Większość domków została kupiona na giełdzie, na wyprzedażach garażowych, na targach, nieliczne pochodzą od rodziny i znajomych. Przeważnie były niekompletne, ba, zdarzały się i takie, w których hulał wirtualny wiatr. Trzeba było zaplanować wyposażenie, uruchamiając wyobraźnię, penetrując biblioteki, serfując po internecie. A potem, jak w przypadku prawdziwego domu, zadbać o to, co do życia potrzebne i zbędne. O meble, pianino, radio, wyposażenie kuchni, tapety, narzuty, pościel, dywany, firanki, rośliny, szklanki i filiżanki znacznie mniejsze od naparstka, emaliowane naczynia, magiel, żelazko, butelki na wino. No i o zabawki w domkach-zabawkach, by dzieci-lalki nie umierały z nudów. A nawet o... karmę dla psa. Stosownie do epoki należało ubrać mieszkańców, a co za tym idzie - samodzielnie wydziergać tkaniny, uszyć miniaturowe ubranka, nawlec paciorki. Wszystkie te prace właścicielka kolekcji wykonała z pomocą dzieci. Napisała: "Nikt nie układa z taką cierpliwością miniaturowych kafelków czy klepek, nikt nie maluje z taką precyzją dachów, sufitów i ścian". Sama starą szufladę przerobiła na "używane" mebelki. Tylko raz w dziesięcioletniej historii budowania miasta lalek otrzymała przesyłkę z autentykami. "U Pani będzie im lepiej" - napisał anonimowy nadawca mebelków.

Zdarzyło się także, że najpierw pojawiła się lalka - lata 30. ubiegłego wieku - dobrze zachowana. Ciało z celuloidu, włosy z moheru, koronkowy bretoński czepiec z kokardą, fartuch wykończony falbaną. Mimo upływu lat twarz jak pupcia niemowlęcia. Tylko ta bezdomność... Po latach udało się dokupić niewiele młodszą, pochodząca z lat 1940- 1950 kuchnię, tak więc dziś Bretonkę zastajemy podczas krzątaniny wśród białych mebelków, w otoczeniu cynowych i miedzianych naczyń, młynka do kawy, wałka i co tam jeszcze perfekcyjna pani domu do gotowania i sprzątania potrzebowała w pierwszej połowie ubiegłego wieku.

W sypialni, która zagrała w filmie Magdaleny Piekorz "Zbliżenia" - to już kolejny, kompletny obiekt składający się z pojedynczego pokoju - stanęły meble w stylu art deco. Nad podwójnym łożem wisi "święty" obraz, na komódce wygospodarowano miejsce na rodzinne pamiątki i damskie drobiazgi. Niezła lekcja historii i obyczaju lat międzywojennych. Pod jednym warunkiem: że właścicielkę centymetrów kwadratowych potraktujemy niejako zastępczo, symbolicznie. Porcelanowa lalka (China doll) to wytwór innej kultury i bardziej odległych czasów, przełomu XIX i XX stulecia.
Powiedzmy sobie szczerze - nie sposób opisać wszystkiego. Darujmy sobie Dom Wschodni, Dom z Garażem, Domek Lux dla Letników, Domki Plażowe, Pokój z Kaliami, Salon Złoty, Pokoik Krysi, Anielski i inne pokoiki, liczne łazienki solo. Ale jak tu przemilczeć swojski dwuizbowy Dom Śląski, tym bardziej że mimo upływu siedemdziesięciu lat zachował się jak należy. W pokoju i kuchni cieszy nie tylko widok kredensu, stołu etc., ale i mikroskopijnych zeszycików w twardych okładkach, i kart do gry.

- Nie miałam tu dużo roboty - zapewnia kolekcjonerka. - Po zdjęciu starych warstw tapet - najnowsze z nich to świąteczny papier pakunkowy - delikatnym umyciu okien i mebelków oraz po drobnych naprawach pozostało już tylko położenie nowych tapet, uszycie zasłon, narzuty, pościel i - voilla! - można się wprowadzać!

W dwupokojowym, opustoszałym room-boksie (Niemcy, 1950-1960), po naradzie, mama i dzieci postanowili umieścić starego kawalera, pisarza. Ten fakt zadecydował o wyposażeniu i porządku (czytaj: bałaganie). Nieład w zagraconej kuchence z wydzielonym miejscem na kabinę prysznicową z zaciekami z brudu i rdzy, konkuruje z nieładem w pokoju, służącym za sypialnię i gabinet. Co prawda na półce książki stoją w karnym szeregu, ale już na podłodze zmięte kartki i napoczęty posiłek. Żeby nie było wątpliwości kogo należy obwiniać, na stole maszyna do pisania, replika prawdziwej. A pisarz, a raczej uosabiająca go lalka, przeżywa na kanapie męki twórcze. Urzekający portrecik artysty...

Jeden z najbardziej oryginalnych pokoików mieści się w skrzynce po warzywach. Wykonał go dla Krysi, rocznik 1934, tatuś z Rydułtów, Adam Postawka. Jako sanitariusz opiekował się pacjentami Rybnickiego Szpitala Psychiatrycznego, a rodziny rewanżowały się cygarami. Pudełka po cygarach, porządna sklejka, nadały się na mebelki, wystarczyło tylko dodać koraliki i gwoździe, by dorobić uchwyty.

- Najwięcej pracy miałam z pościelą, ale za to biała haftowana pościel prezentuje się malowniczo na tle ciemnych mebli i ścian - nie kryje zadowolenia Popiel-Machnicka.
Podążając śladem Tuwima, można by rzec, że wszystkich domków, obecnie pokazywanych na wystawie w Muzeum Śląska Opolskiego, jest ze czterdzieści. Kilka z nich tworzy zwarte tematyczne grupy. Pierwszą - handel i rzemiosło - reprezentują Dom Krawcowej, Edwardiański Salon Ślubny, Sklepik Bławatny, Mała Poczta i, występujące w charakterze klamry, dwa sklepiki mięsne. "Jatka" - tak kiedyś tę branżę nazywano - pochodzi z roku 1890. Za ladą haftowana lalka w haftowanym stroju z początku ubiegłego wieku pozuje na tle żeberek i golonek. Drugi biegun, drugi sklep, to Marzenie PRL-u. Wedle pierwotnego założenia pani Anety, która dysponowała domkiem nie zagospodarowanym, miał powstać sklep mięsny z czasów PRL-u: puste haki, obligatoryjne białe kafelki, znudzona sprzedawczyni. W którymś momencie wtrąciły się jednak dzieci. Z modeliny wyprodukowały taką ilość parówek, szynek, kiełbas, wyrobów gastronomicznych klasy lux, że nie pozostało nic innego, jak realia zmienić w utopię, a korpulentną, piętnastocentymetrową ekspedientkę zaopatrzyć w falbaniasty fartuch i uprzejmość. Kobieta właśnie sięga po nóż, za chwilę położy ucięty kawałek na wagę, dokładną kopię prawdziwej, z Lubelskich Zakładów Wag.

Apteka u Trzech Sióstr (1910 -1920), każda o nieco diabolicznej prezencji, z końca lat dwudziestych (prawdopodobnie produkt angielskiej wytwórni Rexard w Bringhton) po równo kładzie akcenty na zabawę i edukację. Przypomina dawne menzurki, kolby, flaszeczki, słoiczki. Szalkową wagę. Nietypowe wnętrze. Tym bardziej niestandardowe, że część wyposażenia przyjechała z wiedeńskiej Apteki pod Lwem. Renowacja trwała sześć lat.

Skrajne, rzadko spotykane przykłady domków dla lalek, tzw. domki sakralne, pochodzące przede wszystkim z Włoch i Niderlandów. Owszem, służyły zabawie, ale przede wszystkim kupowano je dzieciom, które przejawiały jakieś predyspozycje do stanu duchownego. Przy Ołtarzu Neogotyckim (wiek XIX) z kolekcji Popiel-Machnickiej chłopcy "odprawiali msze", przestawiając bogato zdobione naczynia liturgiczne z cyny, malutkim kluczykiem otwierali tabernakulum, klękali przed krucyfiksem. Dziewczynki, które myślały o założeniu habitu, oswajały się z widokiem surowej celi (Cela Zakonnicy, Niemcy 1920-1930) lub sięgały po "Niebo". Wbrew nazwie to nie wizja lepszego świata, lecz kaplica. Ołtarz, odprawiający egzekwie ksiądz, wtórujące mu siostrzyczki i jedna, już w trumnie. Czyż nie porywający obraz? I czy chcieliby państwo zająć własne pociechy taką zabawką? Pytanie retoryczne, warto jednak wziąć pod uwagę, że w "Niebie" w latach 20. XX wieku nie dostrzegano niczego niewłaściwego.

Domy w podróży

Kolekcja Anety Popiel-Machnickiej rośnie. W jej warszawskim domu na restaurację czeka 11 obiektów, nadgryzionych zębem czasu. Wśród nich dom secesyjny z surowego drewna z półokrągłym frontonem, który nigdy nie został skończony. Przyleciał z Anglii, wcześniej był w Stanach. To jeden z najbardziej złożonych adresów. Kolekcjonerka zawodowo zajmuje się reżyserowaniem i opracowywaniem scenografii filmów dokumentalnych. Obowiązki sprawiają, że jeździ po całej Europie i poza nią, zaś tam dzieci także bawiły się lalkami.

Domki ze "Świata Lalek" nie znalazły własnego domu. Wiodą życie wędrowne, od muzeum do muzeum. W Opolu zatrzymają się do czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska