Jak powiadamiać mieszkańców o skażeniu powietrza?

Archiwum
Ujawniona przez nto sprawa zbulwersowała mieszkańców Opolszczyzny. Urzędnicy zapewnili, że więcej się to nie powtórzy, choć zamiast siebie winili  ich zdaniem nieżyciowe przepisy.
Ujawniona przez nto sprawa zbulwersowała mieszkańców Opolszczyzny. Urzędnicy zapewnili, że więcej się to nie powtórzy, choć zamiast siebie winili ich zdaniem nieżyciowe przepisy. Archiwum
Służby wojewody i marszałka wypracują nowy system powiadamiania ludzi o zagrożeniu.

Ważne

Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego ostrzega mieszkańców Opola o bardzo wysokim stężeniu pyłu PM 10 w powietrzu.

Pył PM 10 powstaje głównie w wyniku procesu niecałkowitego spalania (tworzone są organiczne i nieorganiczne związki grafitowo - węglowe, cząstki popiołów i sadzy) tworzyw sztucznych, płyt meblowych zawierających tworzywa sztuczne.

Cząstki pyłu PM 10 mają średnicę aerodynamiczną w granicach 2,5 - 10 µm, mogą się utrzymywać w atmosferze do kilku godzin oraz być przenoszone przez wiatr.

Największym zagrożeniem związanym z pyłem dla zdrowia ludzkiego są jego dwie właściwości:
· rozmiar cząsteczki, w związku z tym mogą wnikać do układu oddechowego i krwionośnego powodując zwiększone ryzyko zachorowań oraz ogólne osłabienie tych układów,
· skład chemiczny cząstki: na powierzchni pyłów przenoszone są toksyczne związki chemiczne niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego, takie jak: metale ciężkie (arsen, nikiel, kadm, ołów) oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym benzo(a)piren.

W związku z tym prosimy mieszkańców miasta, aby:
- nie otwierali okien,
- nie wychodzili na spacer z małymi dziećmi,
- kobiety w ciąży ograniczyły wyjścia do niezbędnego minimum.

W środę napisaliśmy, że urzędnicy odpowiedzialni za monitorowanie zagrożeń na Opolszczyźnie nie poinformowali mieszkańców Kędzierzyna-Koźla o gigantycznym zapylenia miasta, które przekroczyło stan alarmowy. Rzecz działa się w zeszły piątek. Komunikat o skażeniu pyłem zawieszonym PM10 ze stacji badawczej odczytał Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska z Opola.

Zgodnie z wytycznymi przekazał go do urzędu marszałkowskiego, który z kolei miał obowiązek powiadomić o tym fakcie mieszkańców. Chodziło o ostrzeżenie ludzi, by nie wychodzili bez potrzeby z domów, nie wietrzyli mieszkań i byli w stałym kontakcie z lekarzem, na wypadek pogorszenia się stanu zdrowia.

Komunikat dotarł do urzędu marszałkowskiego w sobotę, ale nikt go tu nie odczytał, ponieważ w weekend urząd nie pracuje. Faks z informacją o zapyleniu Kędzierzyna-Koźla dostali też urzędnicy z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Opolu, ale oni nie wysłali ostrzeżenia do mieszkańców, bo przepisy wprost im tego nie nakazywały. - To zadanie marszałka, a nie nasze - tłumaczył się potem Stanisław Potoniec, kierownik WCZK.

Jedyną instytucją, która w jakikolwiek sposób zareagowała na zagrożenie było Starostwo Powiatowe w Kędzierzynie-Koźlu.

Na swojej stronie internetowej zamieściło lakoniczny komunikat o stanie alarmowym, z informacją, że mieszkańcy mogą się spodziewać w ciągu trzech dni pogorszenia stanu zdrowia. Tyle, że opublikowano go w poniedziałek po południu, kiedy powietrze przerzedziło się i smog zelżał.

Ujawniona przez nto sprawa zbulwersowała mieszkańców Opolszczyzny. Urzędnicy zapewnili, że więcej się to nie powtórzy, choć zamiast siebie winili ich zdaniem nieżyciowe przepisy.

- Nie może być tak, że spada na nas obowiązek powiadomienia mieszkańców w czasie, kiedy nasz urząd nie pracuje. Szczególnie, że jednocześnie dyżur mają inne służby, które mogłyby się tym zająć - przyznaje marszałek województwa Józef Sebesta.

Wczoraj właśnie tej sprawie spotkali się jednak pracownicy urzędów marszałkowskiego i wojewódzkiego, by wypracować nowy system powiadamiania o skażeniach powietrza.

- W przyszłym tygodniu mamy z marszałkiem podpisać umowę, która na nowo ureguluje zakres obowiązków - mówi Manfred Rokujżo, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Opolu.

Teraz informacje o stanach alarmowych w imieniu marszałka będzie niezwłocznie przekazywało mieszkańcom centrum kryzysowe wojewody. - Głównie za pomocą regionalnych mediów, będziemy w kontakcie z redakcjami, także w weekendy - mówi dyrektor Rokujżo.

Dotyczy to także innych zagrożeń, takich jak silny mróz, nadmierne opady śniegu lub deszczu, wichury, bądź katastrofy. Przy okazji pracownicy służb wojewody ustalili, że przebudują także stronę internetową urzędu.

- Informacje o ewentualnym zagrożeniach będą teraz eksponowane na stronie, tak, aby każdy miał do niej od razu dostęp, żeby uderzała o po oczach. Tu także ułatwi przekaz dla mieszkańców - uważa dyrektor Rokujżo.

Wojewoda ma też usprawnić współpracę z powiatowymi centrami zarządzania kryzysowego, które mają być kolejnym źródłem informacja dla ludzi z terenów zagrożonych.

Jedyne czego nie uda się wyeliminować to przyczyn skażeń powietrza. - Powodem tego jest przede wszystkim emisja spalin z przydomowych kotłowni. Nie można jednak ludziom zabronić palić, szczególnie w takie mrozy - mówi Krzysztof Gaworski, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Zdaniem urzędników część mieszkańców, zamiast dobrej jakości węglem, ogrzewa domy jego tańszymi odmianami (np. węglem brunatnym, bądź miałem), a także spala śmieci. W poszukiwaniu odpadów w kotłowniach ruszyli pod koniec zeszłego roku strażnicy miejscy z Opola i Kędzierzyna-Koźla, ale nie udało im się przyłapać na gorącym uczynku żadnego gospodarza, który paliłby śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska