Jak radny Chwist bociana ratował

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Dariusz Chwist zabrał bociana do siedziby straży miejskiej. Na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który przejął ptaka.
Dariusz Chwist zabrał bociana do siedziby straży miejskiej. Na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który przejął ptaka. Archiwum prywatne
Dariusz Chwist widział jak samochód uderza ptaka i odjeżdża. Radny zapakował więc boćka do swojego auta i ruszył szukać dla niego pomocy.

Opolanin w sobotę rano jechał obwodnicą Opola. Nagle zauważył, jak auto nadjeżdżające z przeciwka uderza młodego ptaka startującego do lotu, a kierowca nie zatrzymując się odjeżdża.

- Zobaczyłem jak bociek robi piruet w powietrzu i spada na jezdnię - wspomina miejski radny. - Kierowca faktycznie nie miał szans w porę wyhamować, ale mógł się zatrzymać, żeby sprawdzić, co się stało - mówi.

Pan Dariusz bał się, że zanim zdąży zareagować, ptak zostanie rozjechany przez tiry, które pędziły obwodnicą. Bociek miał jednak sporo szczęścia.

- Gdy do niego podbiegłem leżał plackiem na jezdni. Wyglądało na to, że jest oszołomiony - wspomina opolanin. - Z zawodu jestem ratownikiem, dlatego gdy tylko go podniosłem zorientowałem się, że chyba nie jest połamany, ale co najwyżej poobijany.

Radny chciał, aby ptaka zobaczył lekarz weterynarii, dlatego zapakował boćka do samochodu i ruszył szukać pomocy. - Na szczęście jechał ze mną kuzyn, który zajął się bocianem, gdy prowadziłem auto. Ptak szybko odzyskał rezon i zaczął robić użytek ze swojego dzioba - śmieje się Chwist. - Dostało się również mnie, kiedy próbowałem go zanieść do straży miejskiej.

- Strażnicy zadzwonili po lekarza weterynarii, który ma podpisaną umowę z gminą i to do niego trafił ptak - relacjonuje opolanin. - Zadzwoniłem do niego dziś, żeby zapytać jak się bociek czuje. Skończyło się na potłuczeniach, dlatego ptak dostał leki wzmacniające i wrócił na wolność.

Lekarz, do którego trafił ptak podejrzewa, że do wypadku mogły przyczynić się upały. - To był roczny bocian. Zapewne poderwał się do lotu, ale opadł z sił i wylądował na jezdni - mówi weterynarz Jan Piskoń. - Teraz być może będzie starał się wrócić do swojego gniazda, ale prawdopodobne jest też to, że dołączy do innego stada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska