Jak radzą sobie z zimą bezdomni z Opola

Redakcja
- Dzięki niej tak mi jakoś w życiu raźniej - mówi Heniek, wskazując na plakat modelki w seksownej bieliźnie. - Wcześniej na ścianie wisiała Samanta, ale spleśniała od tej wilgoci - opowiada.
- Dzięki niej tak mi jakoś w życiu raźniej - mówi Heniek, wskazując na plakat modelki w seksownej bieliźnie. - Wcześniej na ścianie wisiała Samanta, ale spleśniała od tej wilgoci - opowiada. Sławomir Mielnik
- Zakopie się człowiek w stertę kołder i koców, na rozgrzewkę walnie "mózgotrzepa" i da się żyć - mówią bezdomni.

Wkurza mnie ta Irena tak, że sobie pani nie wyobraża. Łóżka po sobie nigdy nie pościeli, goście przychodzą i jak to wygląda - skarży się Rysiek, od 17 lat bezdomny, gdy przychodzę do niego z niezapowiedzianą wizytą.

Mężczyzna mieszka w pustostanie nieopodal działek w Opolu, ale o porządek w "mieszkanku", które dzieli z dwójką innych bezdomnych, dba.

- Czasami jeden z drugim przychodzą do mnie w odwiedziny i próbują pety na podłogę rzucać. Opieprzam ich wtedy jak się patrzy, bo może nie jest to pałac, ale w mieszkaniu porządek musi być - mówi stanowczo, wskazując na pomieszczenie, w którym panuje okropny chłód.

Rysiek i na to znalazł sposób. Zagrzebuje się w sterty kołder i koców, które dostał z Caritasu, a wtedy żaden mróz mu niestraszny. - Jakie mrozy? Przecież na dworze jest dopiero minus 5 - Heniek, który wpada czasami do Ryśka z wizytą, nie może się nadziwić, gdy pytam, jak sobie radzą z zimnem. - Mrozy to mają ci, co mieszkają na Kamczatce, jak im minus 70 przyciśnie. To, co my mamy, to najwyżej ochłodzenie - śmieje się.

Rysiek ma 56 lat. Mówi, że na ulicę trafił przez kobietę.

- Żona wsadziła mnie do więzienia, dwa lata tam przez nią spędziłem. Po tym, co mi zrobiła, nie chciałem do niej wracać. Wolałem życie włóczęgi, a ona została w mieszkaniu, które kupili mi rodzice - wspomina.

Z byłą żoną nie utrzymuje kontaktów. Choć ostatnio coś go naszło i raz na zawsze postanowił załatwić kwestię mieszkania, które jej zostawił. - Przepisałem je na nią. Bałem się, że jak umrę, to zabierze je państwo, a ja już wolę niech ona je ma - mówi. Rysiek nie ułożył sobie później życia z inną kobietą. Mówi, że to co przeżył z byłą żoną, do końca życia mu wystarczy.

Kiedy z kolegami zamieszkał w pustostanie, była tu tylko sterta śmieci, kartony i stary koc. Spali na gołym betonie. To wtedy znalazł ich Artur Wilpert z Caritasu. - Przywiózł koce, materace, obiecał, że załatwi łóżka - wspomina. - Bez jego pomocy to chybabyśmy tu zamarzli - zamyśla się.

Rysiek wie, co mówi, w 2012 roku tak życie straciło trzech jego kolegów. Przesadzili z alkoholem, wyszli na zewnątrz i już nie wrócili. Jednego z nich znaleźli tuż przed pustostanem, bez koszuli.

Ryśka dzień zaczyna się o 8.00 rano. - Zegarka nie mam, bo mi ukradli, ale nauczyłem się żyć bez niego. O 6.00 dzwonią dzwony w kościele, a później to już biją co kwadrans, więc sobie odliczam. Łatwo się w tym zorientować - opowiada.

Na taki luksus jak łazienka nie ma co liczyć, dlatego radzi sobie jak może. - Obmyć chodzę się do Tesco. Pracownicy wiedzą, że nigdy nie ma ze mną kłopotu, że porządek po sobie zostawiam, dlatego mnie nie przeganiają - opowiada.

Żeby zarobić na życie, Rysiek zbiera puszki. Dziennie uzbiera w ten sposób 20-30 złotych, ale mówi, że więcej mu nie potrzeba. - Paczka papierosów kosztuje 12 złotych, ale jak kupię tytoń i sam skręcam fajki, to wychodzi taniej.

Do tego jakieś piwo, chlebuś, od święta mózgotrzep i da się żyć - śmieje się. Rysiek wyjaśnia, że mózgotrzepy, czyli tanie wina, zarezerwowane są na specjalne okazje, bo trzeba za nie zapłacić 6 złotych, czyli trzy razy więcej niż za piwo.

Obowiązkowym punktem dnia jest obiad w Misji Garażowej, którą bezdomni bardzo sobie chwalą. Z Caritasu dostają też puszki i konserwy, dzięki którym sami mogą sobie ugotować ciepły posiłek. - Widzi pani, mieszka z nami kobieta, ale nawet zupy jej się zrobić nie chce - skarży się.

Dlatego Rysiek bierze sprawy w swoje ręce. Warzywa, które się nie sprzedały dostaje za darmo od zaprzyjaźnionego sklepikarza.

- Ognisko przed domem rozpalę i już można zupę jarzynową ugotować. W markecie kupuję za 3 złote przecenione mięso, któremu kończy się termin ważności, suchą bułkę to nawet za darmo dostanę, do tego pieprz i czosnek, no i mielone mam jak złoto - wylicza.

Mężczyzna zaklina się, że do noclegowni nie pójdzie. Twierdzi, że w pustostanie sam jest sobie panem i takie życie mu odpowiada. - W noclegowni to nawet obiadu człowiek sobie ugotować nie może, bo jak tylko na moment spuści schabowego z oczu, to mu go zaraz podwędzą - argumentuje.

Do ośrodka nawet siłą nie da się też zaciągnąć Heniek, który mieszka w altance na działkach. Dwa tygodnie temu skończył 61 lat. Na ulicy mieszka od 14.

- Żona odeszła, straciłem pracę, później mieszkanie. Załamałem się i zacząłem pić na umór - przyznaje. Przeżył tak dwa lata, aż w końcu przyszło ostateczne załamanie. - Poszedłem się wieszać, ale wszedł na to kolega, który mnie odciął i uratował życie - wspomina. - Pomógł, a później sam zapił się bidok na śmierć - Heniek zamyśla się. Nie może sobie darować, że nie było go wtedy przy kumplu, dzięki któremu żyje.

W altance mieszka za zgodą właścicielki. Od wiosny do jesieni pomaga jej w pracach ogrodowych. W maleńkim pomieszczeniu jest zimno, do tego stopnia, że sufit pokrył się lodem.

Dlatego nocami Heniek butlę wody bierze pod kołdry między nogi, żeby nie zamarzała. - Inaczej tobym sobie nawet rano herbaty nie zrobił - mówi. Na ścianie wisi wielki plakat z kobietą w zmysłowej bieliźnie. Dzięki niej Heńkowi jakoś tak weselej. - Wcześniej wisiała tu Samanta. Była tak samo piękna, ale od tej wilgoci zaczęła pleśnieć.

Heniek ma dwóch dorosłych synów. Chcieli mu pomóc, ale odmówił. - Sam sobie życie spieprzyłem, to dlaczego oni mieliby za to płacić? - pyta. Zresztą on już nawet nie marzy o domu. Chciałby tylko doczekać wnuków. - Dom - rzecz nabyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska