Jak są zadłużone opolskie samorządy

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Opolskie samorządy muszą sobie dać spokój z braniem kolejnych pożyczek, bo staną się niewypłacalne.

Granica, do której samorządy mogą się zadłużać, to 60 procent ich rocznych dochodów. Izbicko jest jedyną gminą na Opolszczyźnie, które o ułamek procentu, ale jednak tę granicę przekroczyło.Samorząd ma obecnie 11 mln złotych długu.

- Ale nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia - mówi pewnym głosem Brygida Pytel, wójt Izbicka. Mało tego, pani wójt uważa, że kierowany przez nią samorząd wykorzystał szansę, jaką dawały unijne fundusze, a kredyty brane były m.in. na wkład własny do inwestycji. Najważniejsze z nich to budowa kanalizacji w 7 miejscowościach, boisko Orlik, place zabaw, wodociągi.

- Ponad 40 procent budżetu przeznaczyliśmy na inwestycje.Efekty są widoczne - podkreśla pani wójt. Jej zdaniem warto było zadłużać się wcześniej i teraz spłacać zaciągnięte kredyty. - W kolejnych latach gminy nie będą mogły już sięgać po tak dużą ilość unijnych pieniędzy jak wcześniej - zauważa.

Wysoko na liście najbardziej zadłużonych samorządów jest także powiat kluczborski, którego dług sięga 54 procent rocznych dochodów. Tutejszy starosta ma jednak jeszcze większy kłopot. Otóż Regionalna Izba Obrachunkowa w Opolu, która kontroluje finanse naszych samorządów, twierdzi, iż w praktyce wskaźnik ten jest dużo wyższy i dawno przekroczył 60 procent.

Sporną kwestią jest sprawa remontów 8 szkół. Zostały one docieplone, a zamontowano na nich kolektory słoneczne, system sterowania ogrzewaniem itd. Kosztowało to w sumie prawie 20 mln zł. Prace sfinansowała zewnętrzna firma w procedurze tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego. Pieniądze, które powiat oszczędza na grzaniu, przekazuje teraz tej firmie.

Jeszcze przed podpisaniem umowy takie zobowiązania nie były kwalifikowane jako zadłużenia samorządów. - Ale minister finansów zmienił rozporządzenie i od tego czasu powinno być wliczane - mówi starosta kluczborski Piotr Pośpiech, który przed sądami próbuje jednak udowodnić, że ta konkretna inwestycja nie powinna na papierze
podwyższać mu długu.

- Zamiast pisać wtedy wnioski o pieniądze na termomodernizację szkół, mogłem pić kawę i nic nie robić. Dziś nie mielibyśmy kłopotów - mówi z przekąsem starosta Pośpiech. Bez względu na to, jak rozstrzygnie się ten spór, powiat kluczborski na razie nie będzie pożyczał kolejnych pieniędzy.Ostatni kredyt w wysokości 5,8 mln złotych został zaciągnięty na załatanie budżetowej dziury.

O kolejnych długach na razie nie chce myśleć także burmistrz Głuchołaz Edward Szupryczyński. Zadłużenie gminy sięga 44 procent dochodów. Jak do tego doszło? - Część wiosek nie miała wody, a 90 procent z nich kanalizacji. Zbudowaliśmy je, ale wyemitowaliśmy obligacje na 20 mln zł - wyjaśnia burmistrz Szupryczyński. - Dlatego teraz trzeba trochę zacisnąć pasa.

Regionalna Izba Obrachunkowa uważnie przygląda się każdej nowej pożyczonej złotówce przez samorządowców. - Owszem, gminy i powiaty są zadłużone, a Izbicko nawet ponad ustaloną granicę. Ale ogólna sytuacja nie jest zła, a powiedziałbym, że nawet dobra - ocenia Janusz Gałkiewicz, prezes opolskiej RIO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska