Zaczyna się sezon grzewczy i co roku jak bumerang wraca ten sam problem - dym z wielu kominów zwiastuje, że w domowym piecu wylądowały odpady, z których w powietrze ulatują trucizny. A my je wdychamy.
Trujemy siebie, nasze dzieci, rodziny. Mimo apeli ekologów, akcji uświadamiających, wiedza, że każdy, kto pali czym popadnie, robi krzywdę sobie i innym, nie może się jakoś przebić do zbiorowej świadomości. Wiadomość o przekroczonych normach benzenu elektryzuje każdą społeczność. I to zrozumiałe. Ale dlaczego tak samo nie reagujemy na domowych trucicieli?
Chociaż fakt, że strażnicy miejscy odbierają coraz więcej sygnałów o nich, to już światełko w tunelu. Tu nie warto mieć skrupułów, chodzi o nasze zdrowie. Jeśli nie przemawiają zatrważające dane o zachorowaniach na raka, może przemówią surowe kary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?