Jak się robi czystkę w Platformie Obywatelskiej

Daniel Polak
– Nie będziemy się śpieszyć – zapowiada senator Aleksander Świeykowski. – Do końca tygodnia jestem w Warszawie.
– Nie będziemy się śpieszyć – zapowiada senator Aleksander Świeykowski. – Do końca tygodnia jestem w Warszawie. Daniel Polak
W Kędzierzynie-Koźlu są członkowie PO, ale nie ma struktur, bo te rozwiązano dwa miesiące temu. Z utworzeniem nowych władze partii się nie śpieszą. - To celowa gra, która ma wyeliminować nieposłusznych - mówią działacze.

Pozornie jest cisza, trwa wyczekiwanie. Ale w rzeczywistości trwa walka o kształt PO w powiecie kędzierzyńskim. Wielu z nas liczy na to, że uda nam się znaleźć w strukturach - opowiada jeden z członków partii.

Burza wybuchła w połowie listopada, kiedy zarząd regionalny PO rozwiązał kędzierzyńsko-kozielskie struktury partii. - Część członków działała na jej szkodę, kierując się tylko swoim interesem - tłumaczył szef partii w regionie Leszek Korzeniowski.

Wśród osób, które przyłożyły rękę do kryzysu, byli także członkowie kędzierzyńskich struktur. - Niefrasobliwość niektórych kolegów, bałagan, problemy z wyborem kandydata na wiceprezydenta - wyjaśniała powody takiej decyzji Małgorzata Tudaj, członkini zarządu regionu, a także rady powiatowej PO w Kędzierzynie-Koźlu. Nieoficjalnie mówiło się, że chodzi o odsunięcie od władzy ludzi związanych z byłym posłem Robertem Węgrzynem, skłóconym z zarządem regionu.

Ta decyzja skutkowała likwidacją struktur powiatowych wraz z kołami osiedlowymi, nie pozbawiała jednak członkostwa w partii żadnej z osób. Na komisarza PO w Kędzierzynie-Koźlu zarząd regionu wybrał senatora Aleksandra Świeykowskiego, który dostał zadanie odbudowania partii. Minęły już dwa miesiące, a wciąż nie widać nawet zarysu nowych struktur.

- Nie będziemy się śpieszyć - mówi senator Świeykowski. - Do końca tygodnia jestem w Warszawie. Jak będę na miejscu, to będziemy nad tym pracowali.

Część członków kędzierzyńskiej PO unika na razie komentarzy pod nazwiskiem, nie chcąc podpaść władzom regionu przed planowaną czystką. - To zwlekanie to celowa gra - mówi jeden z działaczy.

I kreśli możliwy scenariusz: - Władze regionu chciałyby wyrzucić część z nas z partii, ale to niemożliwe, bo trzeba byłoby udowodnić przed sądem, że działaliśmy na jej szkodę. Zlikwidowano więc jedynie owe koła.

Tymczasem w statucie Platformy jest zapis, który mówi, że po rozwiązaniu struktur każdy z członków ma trzy miesiące na wstąpienie do innego koła. Ale jak mamy to zrobić, skoro owych kół nie ma? - pyta nasz rozmówca. - Niespełnienie tego wymogu oznaczać będzie automatyczną utratę członkostwa w partii - zaznacza.

Grzegorz Chudomięt, jeden z najmocniej krytykowanych przez władze regionu członków kędzierzyńskiej PO, też jest przekonany, że to działanie w białych rękawiczkach mające na celu pozbycie się niewygodnych ludzi. - Takie metody pozbywania się ludzi stawiają partię w złym świetle - uważa.

A co z tymi, którzy nie są zaliczani do buntowników? Wśród nich jest np. pochodzący z Kędzierzyna-Koźla marszałek województwa Józef Sebesta. - Dla nich stworzy się jedno koło, które zostanie utworzone, zanim minie statutowy okres trzech miesięcy - mówi jeden z działaczy.

Aleksander Świeykowski potwierdza, że faktycznie jedno koło ma powstać do tego czasu. - Ale o tym, kto zostanie jego członkiem, nie ja zdecyduję, ani nawet przewodniczący Korzeniowski, ale cały zarząd, liczący 15 osób - zaznacza senator Świeykowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska