Jak uchronić dziecko przed wypadkiem domowym?

fot. Magdalena Żołądź
Rodzice Mai szykują się do zakupu różnych domowych zabezpieczeń, bo malutka bardzo interesuje się wszystkim, co jest w jej zasięgu, m.in. gniazdkami elektrycznymi.
Rodzice Mai szykują się do zakupu różnych domowych zabezpieczeń, bo malutka bardzo interesuje się wszystkim, co jest w jej zasięgu, m.in. gniazdkami elektrycznymi. fot. Magdalena Żołądź
W Polsce co roku ulega wypadkom kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Najwięcej w miejscach z pozoru bezpiecznych, m.in. w domu. Wiele z nich kończy się szczęśliwie i lekarze zdążą interweniować w porę.

Tego dnia Maciej Podsiadlik nie zapomni do końca życia.
- Siedzieliśmy wieczorem w pokoju, nasz trzyletni syn Kuba zasypiał w pokoju obok. Nagle usłyszeliśmy potworny huk, jakby jakiś wybuch, i krzyk małego - wspomina. - Wpadliśmy do pokoju. Kuba leżał nieopodal łóżka, na materacu, który wręcz został wyrwany z ram. Okazało się, że... zrobił zwarcie, bo włożył do kontaktu nożyczki. Małe, chińskie, składane. Nie mógł zasnąć, więc postanowił pomajstrować.

Od razu pojechali z synem do szpitala. Małego zbadał kardiolog. Wszystko było w porządku. Kubie nic się nie stało.
- Szczęściem w nieszczęściu było to, że cała energia poszła w nożyczki - dodaje ojciec Kuby. - Mądrzy po szkodzie od razu zabezpieczyliśmy kontakty i wszystko, co tylko mieściło się w granicach naszej wyobraźni. Ale i tak mieliśmy już małego ciągle na oku, bo wyobraźnia dziecka nie zna granic.

W Polsce co roku ulega wypadkom kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Najwięcej w miejscach z pozoru bezpiecznych, m.in. w domu. Wiele z nich kończy się szczęśliwie i lekarze zdążą interweniować w porę. Niestety, są też i takie, które kończą się tragicznie. Dlatego tak ważne jest, by rodzice zminimalizowali ryzyko takich nieszczęść.

Z ofiarami wypadków domowych wielokrotnie spotkała się w swojej pracy Elżbieta Gdowska, ordynator oddziału dziecięcego w Brzeskim Centrum Medycznym.
- Do nas najczęściej trafiają dzieci, które wymagają płukania żołądka, bo np. zjadły znalezioną w piwnicy trutkę na szczury, napiły się chemikaliów przelanych do butelek po napojach - wymienia dr Gdowska.
- Często maluchy łykają także tabletki, które wyglądają bardzo kusząco, jak kolorowe cukierki. Na szczęście rzadko dochodzi do ciężkich zatruć, bo rodzice mają już dużą świadomość i natychmiast przywożą dzieci do szpitala. Wtedy jest spora szansa, że zdążymy pomóc. Dorośli jednak bezwzględnie muszą niebezpieczne preparaty trzymać z dala od rączek dzieci. Leki na najwyższej półce, szczelnie zamknięte, podobnie środki chemiczne.

Poważniejsze przypadki - urazy spowodowane upadkiem z łóżka, rozbite o kant stołu głowy, poparzenia, porażenia prądem - trafiają z izby przyjęć na oddział chirurgii dziecięcej w Opolu. Niestety, wciąż zdarza się ich wiele.

Rodzicom to się przyda

Rodzicom to się przyda

Zatyczki do gniazdek elektrycznych ochronią dziecko przed porażeniem prądem. Po włożeniu do kontaktu można je wyjąć tylko za pomocą specjalnych kluczyków. Pasują do kontaktów zwykłych i z uziemieniem. Np. Canpol, 4 sztuki kosztują około 13 zł.
Wyposażone w taśmę samoprzylepną zrobione z mocnej gumy osłonki narożnikowe można zamocować np. na ostrych kantach stołu. Chronią przed bolesnymi skutkami uderzenia. Oferuje je m.in. Canpol - 4 sztuki razem z taśmą można kupić za ok. 7 zł.
Jeśli obawiacie się, że maluch przytrzaśnie sobie palec, zatrzaskując drzwi, lub włoży go w zawiasy, zaopatrzcie się w specjalne blokady do drzwi. Oferuje je wiele firm. Ta firmy Pro Child Tech (14 zł) ma także gumową przyssawkę, którą można przyczepić blokadę.

Idąc z pomocą rodzicom, firmy produkujące towary dla dzieci mają także w swojej ofercie tzw. domowe zabezpieczenia. W sklepach z asortymentem dziecięcym lub na specjalnych działach w hipermarketach można m.in. kupić zatyczki do kontaktów z kluczykiem, gumowe samoprzylepne osłony narożnikowe, taśmy zabezpieczające, blokady do okien, szuflad, drzwi, lodówek czy kurków w kuchence gazowej. Można także kupić gotowe zestawy wszystkich zabezpieczeń sprzętów domowych.

Do takich poważnych zakupów szykują się właśnie Ewa i Roman Partykowscy, rodzice rocznej Mai.
- Nasza córka raczkuje, a lada dzień zacznie sama dreptać - opowiadają rodzice. - Interesuje się wszystkimi rzeczami, które są w jej zasięgu, a więc między innymi kontaktami. Choć nasze gniazdka mają klapki, i tak chcemy je zabezpieczyć. Myślimy też o zainstalowaniu bramki broniącej wstępu do kuchni, by mała nie dotknęła gorącego piekarnika albo nie dostała się do szafki z chemikaliami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska