Jak uruchamiano po wojnie kino Bajka w Kluczborku [zdjęcia]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Kino Bajka w Kluczborku przed rozpoczęciem remontu.
Kino Bajka w Kluczborku przed rozpoczęciem remontu. Mirosław Dragon
Projektor odkupiono za wódkę od żołnierzy sowieckich, ekran kinowy uszyto z worków.

- Cieszę się, że gmina odbudowuje kino Bajka. 70 lat temu to samo kino uruchamiał po wojnie mój ojciec - mówi Jerzy Mayer z Kluczborka.

Rodzina Mayerów przyjechała do Kluczborka ze Lwowa w maju 1945 roku.
- Jechaliśmy wagonami bydlęcymi, miałem wtedy siedem lat - opowiada Jerzy Mayer. - Pociąg zatrzymał się w Kluczborku i stał tutaj przez kilka godzin. Ojciec wyszedł na miasto, dotarł do ul. Byczyńskiej. Na końcu tej ulicy znalazł pusty dom i dwukołowy wózek przed nim. Wziął wózek, wrócił na stację, wyładowaliśmy nasze rzeczy i tak zamieszkaliśmy w Kluczborku.

Jak pamięta 7-letni wówczas Jerzy Mayer, Kluczbork był w maju biały. Nie od śniegu, ale od... pierza.
- Żołnierze radzieccy rozpruwali pierzyny i poduszki, pierze wysypywali na ulice, a poszewki zabierali. Kobiety szyły z nich sukienki - opowiada Jerzy Mayer.

Bolesław Mayer, ojciec pana Jerzego, był przed wojną starszym laborantem na Politechnice Lwowskiej, był także teletechnikiem i kinotechnikiem.

Po wybuchu wojny służył w 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. Po kampanii wrześniowej dostał się do niemieckiej niewoli, z której udało mu się uciec.
Po przybyciu do Kluczborka w 1945 roku Bolesław Mayer zainteresował się kinem przy dzisiejszej ul. Pułaskiego.

Kino zostało zbudowane w latach 20. jako Residenz-Lichtspiele. W 1945 roku był to więc nadal jeszcze nowy budynek, ale był całkowicie zdewastowany w środku.

- Poszedłem tam z tatą, w środku Sowieci trzymali konie, nie było projektorów ani krzeseł na widowni, ekran projekcyjny był zniszczony - opowiada Jerzy Mayer.

Ojciec pana Jerzego dowiedział się, że aparatura kinowa leży w prowizorycznym magazynie na terenie kluczborskiej betoniarni. Stał tam drewniany barak, w którym Rosjanie składowali sprzęt zdemontowany z kluczborskich zakładów i fabryk. Urządzenia i maszyny miały być wywiezione do Związku Radzieckiego.

Bolesław Mayer za wódkę odzyskał cały sprzęt kinowy.
- Ojciec znał język rosyjski. Bał się sowieckich żołnierzy, byli cały czas pijani i nieobliczalni. Chciał jednak odzyskać aparaturę kinową. Zwoził sprzęt przez dwa tygodnie m.in. czarne, okrągłe projektory - opowiada Jerzy Mayer.

Po odzyskaniu aparatury kinowej lwowski kinotechnik zgłosił się do władz miasta i zgłosił chęć uruchomienia kina.

Został zatrudniony w 1946 roku jako kinooperator przez Okręgowy Zarząd Kin w Katowicach Przedsiębiorstwa Państwowego „Film Polski”.

Już wtedy kluczborskie kino dostało nazwę „Bajka”.

Zanim Bolesław Mayer mógł zorganizować pierwsze seanse filmowe, musiał najpierw wyposażyć kino. Odzyskał projektory, ale nie miał ekranu kinowego. Nie było szans na zakup nowego.

- Ekran uszyła moja mama z używanych worków. Zeszyła je razem, trwało to cały tydzień, a całość ojciec pomalował wapnem, żeby ekran był biały - opowiada Jerzy Mayer. - Z bliska było oczywiście widać szwy na łączeniach worków. Brakowało też krzeseł dla widzów. Udało się w końcu zamontować drewniane brązowe siedziska.

Jednym z pierwszych seansów były „Zakazane piosenki”. Bolesław Mayer pracował przez 10 lat jako kinooperator.

Kluczborską Bajkę zamknięto 10 lat temu.

7 października kino Bajka po remoncie ponownie zostanie otwarte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska