Kult młodości, z jakim mamy dziś do czynienia, nie jest tylko kwestią mody. Od tego, jak wyglądasz, zależy często, czy dostaniesz pracę, a nawet to, czy ją zachowasz.
Rzecz dotyczy głównie kobiet. Dbając o zachowanie młodego wyglądu, kobieta powiększa swoje szanse, wygrywa awans i bywa lepiej traktowana przez pracodawców. Nie od dziś wiadomo, że ludziom ładniejszym częściej przypisujemy pozytywne cechy. Postrzegamy ich jako mądrzejszych, bardziej kreatywnych, z większym potencjałem.
- Upływ czasu zaczyna rysować się na naszych twarzach już po ukończeniu 25 lat - zwraca uwagę Izabela Dzik, lekarz chirurg, specjalistka medycyny estetycznej. - Ale nie wszyscy starzeją się w jednakowym tempie.
Zależy to m.in. od wyposażenia genów, trybu życia, rodzaju i warunków pracy, stanu zdrowia oraz diety. Można jednak pomóc swojej skórze zatrzymać zegar i opóźnić procesy, które objawiają się coraz głębszymi zmarszczkami, jej wiotczeniem i zmianą koloru.
Kobiety po czterdziestce dostrzegają na twarzy bruzdy, które zmieniają wyraz twarzy. Szczególnie dotyczy to tzw. lwiej zmarszczki nad nosem oraz poprzecznych na czole, zwanych marsowymi.
- Takie zmarszczki można zlikwidować przy pomocy botoksu - zapewnia Izabela Dzik. Zastrzyk podany w te okolice paraliżuje miejscowo mięśnie i nie pozwala marszczyć czoła. Efekt jest spektakularny i choć działanie specyfiku utrzymuje się kilka miesięcy, to nawet gdy przestanie on działać, twarz wygląda lepiej. Gdy mięśnie były unieruchomione, zmarszczki się spłyciły.
Zabieg, który można powtarzać, kosztuje około 500 zł. W taki sam sposób można wygładzić zmarszczki koło oczu, popularnie zwane kurzymi łapkami. Efekt wstrzyknięcia botoksu w te okolice utrzymuje się jednak nieco krócej, ponieważ te mięśnie stymulowane są wyjątkowo często.
Znienawidzony "kod paskowy"
Bardzo postarzają twarz bruzdy nosowo-wargowe. Skutecznym środkiem na ten defekt jest kwas hialuronowy.
- Zastrzyk tego specyfiku, podany w okolice nosa sprawia, że skóra natychmiast się w tym miejscu wypełnia - zapewnia Izabela Dzik. Cena zabiegu zależy od głębokości bruzd i zaczyna się od 700 zł. Jeśli zmarszczki są płytkie, wystarczy jedna ampułka rozrzedzonego kwasu. Przy głębokich trzeba go użyć więcej, o większej gęstości, więc cena wzrasta.
Kolejna skaza na urodzie, którą powoduje upływ czasu, lokalizuje się wokół ust. Pełne wargi zmieniają swój kształt. Górna staje się węższa a nad nią pojawiają się pionowe, klawiszowo ułożone zmarszczki - tzw. kod paskowy, który zaznacza się szybciej u palaczek. Wstrzyknięcie kwasu hialuronowego w tę okolicę powiększa usta i spłyca lub niweluje "kod".
- Efekt wstrzyknięcia kwasu w okolice ust w sposób nieprofesjonalny od razu rzuca się w oczy - mówi Izabela Dzik. Górna warga zbyt mocno powiększona tworzy tzw. kaczy dziób, co widać na przykładzie niektórych aktorek. Przypuszczam, że taki efekt zastosowania kwasu mogły też spowodować nadmierne oczekiwania kobiet. W takiej sytuacji muszą one wytrzymać z kaczym dziobem około 9 miesięcy (w zależności od gęstości preparatu), bo tyle wynosi trwałość zabiegu. Prawidłowo wykonany przynosi spektakularny efekt. Kosztuje około 700 zł.
Najbardziej gęsty roztwór kwasu trzeba zastosować, by zlikwidować postarzające twarz "doliny łez" pod oczami. Te zagłębienia często mają jeszcze ciemniejszą barwę niż reszta twarzy i dodają lat. W tym miejscu trzeba zastosować najgęstszy kwas w dość dużej ilości, więc zabieg kosztuje około 2,2 tysięcy zł, ale efekt utrzymuje się przez 1,5 roku.
Za znacznie mniejszą kwotę (200 zł) można zmniejszyć lub zniwelować drugi podbródek. Jeśli jest zbyt duży, zabieg trzeba jednak po kilku tygodniach powtórzyć.
Wraz z upływem lat skóra twarzy robi się coraz cieńsza i bardziej skłonna do powstawania zmarszczek, a owal twarzy niekorzystnie się zmienia. Tak rozległe zmiany zachodzące w skórze wymagają kompleksowej terapii, a nie tylko korekcji pojedynczych zmarszczek. Do likwidacji tego typu skutków starzenia wykorzystuje się kwas polimlekowy.
Efekt zastosowania zabiegu staje się widoczny dopiero po 6 tygodniach, ale utrzymuje się ok. 2 lat. Kosztuje 1,7 tys. zł.
Po ukończeniu 50 lat kobieta zauważy w lustrze każdą z wymienionych oznak starzenia się. Wystarczy podsumować ceny zabiegów poprawiających wygląd twarzy, by stwierdzić, że niewiele jest takich, które stać na kompleksowe zabiegi odmładzające.
- Nie wszystkie defekty jednakowo wpływają na pogorszenie wyglądu - zwraca uwagę Izabela Dzik. Często wystarcza likwidacja jednego z nich (np. lwiej zmarszczki) czy "kodu paskowego" nad ustami), by z większą przyjemnością patrzeć w lustro. Wybór zabiegu poprzedza więc konsultacja.
Nie bądź Dzidzią-Piernik
Prawdziwą zmorą kobiet są brązowe plamy na twarzy i rękach. Kojarzą się niemal wyłącznie ze starością, ale występują nie tylko u wiekowych osób. Szpecą też młode twarze tych, którzy nadmiernie się opalali. Można je zlikwidować, złuszczając naskórek chemicznie lub laserowo. Efekt jest znakomity, a cena zależna od liczby i wielkości plam oraz rodzaju preparatu to 300-650 zł.
Również młode kobiety mogą mieć problem z łysieniem. Zwłaszcza po urodzeniu dziecka. Kondycję włosów poprawia ostrzykiwanie skóry głowy specjalnymi koktajlami (125 zł), ale zabiegi trzeba kilkakrotnie powtarzać.
W różnym wieku pojawiają się też na twarzach rozszerzone naczynka krwionośne. Można je zlikwidować laserem. Te na nogach da się zniwelować poprzez ostrzykiwanie preparatem, który zrazu wywołuje stan zapalny, po czym naczynka się zamykają. Również laserem likwidujemy brodawki łojotokowe i inne szpecące wykwity skóry.
Na pocieszenie kobietom, które nie mogą inwestować w odmładzanie dużych pieniędzy, trzeba powiedzieć, że zegar można też wstrzymać przez ciągłą, umiejętną pielęgnację skóry.
- Największym błędem, jaki może kobieta popełnić by wyglądać młodziej, jest przedkładanie makijażu nad pielęgnację - uważa Karolina Hołub - makijażystka. Gruba warstwa podkładu nie zamaskuje zmarszczek. Wejdzie on w bruzdy, pozatyka pory jeszcze bardziej je rozszerzając, zanieczyści skórę i spowoduje pojawienie się wyprysków.
Nie należy też wybierać podkładu przy sztucznym świetle i stosować zbyt ciemnego. Stawiamy na ten, który "zlewa się" z kolorem twarzy, a test robimy na policzku, a nie na nadgarstku, jak to praktykuje większość klientek.
Do skóry dojrzałej nie stosujemy podkładów matujących (bo podkreślają zmarszczki), ale rozświetlające, z zawartością pigmentów odbijających światło. Optycznie wygładzają skórę pillingi wykonywane systematycznie w domu. Postarzają perłowe cienie i zbyt intensywne i ciemne barwy szminki.
Marzena Bera - stylistka, radzi, by nie pożyczać ubiorów od córek, nie nosić zbyt obcisłych, przykrótkich topów, bo osiągniemy efekt wyśmiewanej "Dzidzi-Piernik". Nastolatkom trzeba zostawić wściekłe kolory, cekinowe ozdoby i wzorzyste rajstopy, podobnie jak minispódniczki i topy na ramiączkach.
To wszystko nie odmładza, a czyni postać żałosną. Klasyczne ubiory (łącznie z dżinsami) wcale nie dodają lat, a umiar w każdej stylizacji, fryzurze i makijażu uchroni przed śmiesznością.