Jak znajdą pracę, nie wrócą za kraty

O pracę trudno wszystkim, a tym bardziej tym, którzy od lat byli w społecznej izolacji, dlatego musimy im pomóc w odnalezieniu się na rynku pracy po opuszczeniu zakładu karnego - wyjaśnia mjr Dorota Bąk-Walas, kierownik penitencjarny z aresztu śledczego w Opolu. Odbywają tutaj karę recydywiści i osadzeni pierwszy raz.

Od 2008 r. odbyło się 15 kursów finansowanych ze środków UE - w ramach programu aktywizującego osoby pozbawione wolności. W każdym uczestniczyło po 12 skazanych.

Kobiety wybierały kursy fryzjerstwa z elementami wizażu. Natomiast mężczyźni w ramach kursów budowlanych uczyli się kafelkowania, kładzenia regipsów, malowania pomieszczeń czy samej techniki wykończeniowej.

Uczestniczyli też w kursach dla elektryków, a od czerwca rusza kurs komputerowy.
- Zainteresowanie kursami jest duże, są tacy, którzy chcą uczestniczyć we wszystkich, ale wymóg jest taki, że w ciągu dwóch lat mogą brać udział tylko w jednym projekcie - mówi mjr Bąk-Walas. - Poza tym muszą spełnić pewne warunki, to znaczy mają dwa lata do opuszczenia zakładu karnego albo kara dobiega końca ze względu na warunkowe zwolnienie.

Uczą się nie tylko zawodu, także opanowują te wszystkie umiejętności, które mogą ułatwić im start za murem - autoprezentację, pisanie CV. Mają też indywidualne spotkania z pracownikiem Powiatowego Urzędu Pracy.

Zanim wyjdą na wolność, nowo nabyte umiejętności mogą wykorzystać w więzieniu. Kobiety strzygą, czeszą i farbują włosy. Natomiast wykończeniówki remontów w więzieniu - np. malowanie czy kafelkowanie - robią sami skazani.

W przeszłości były też kursy dla kucharzy. - W naszej kuchni pod okiem funkcjonariusza pracują skazani, którzy nabyli tutaj swoich umiejętności - dodaje kierownik penitencjarny. Idea programu jest taka, że jeśli skazani po wyjściu na wolność znajdą pracę i ustabilizują swoje życie, to rośnie szansa, że nie wrócą już na drogę przestępstwa.