Jaki, Żyżyński, Kępiński. Świeża opolska krew w parlamencie

Adam Kępiński (Ruch Palikota)

Dla Adama Kępińskiego będzie to debiut w sejmowych ławach. Przyszły poseł jest żonaty i ma dwóch synów (6-letniego Stasia i 2-letniego Władysława). Od 12 lat prowadzi firmę rodzinną, zajmującą się transportem i montażem urządzeń AGD.

- O tym, że dostanę mandat dowiedziałem się, kiedy rano w radiu usłyszałem swoje nazwisko. Akurat byłem w trasie. Z wrażenia musiałem zatrzymać samochód i trochę ochłonąć - wspomina. Zapowiada, że w ciągu czterech lat chce m.in. walczyć z biurokracją, ograniczyć wpływy kościoła (choć przekonuje, że nie zamierza z nim walczyć), oraz doprowadzić do legalizacji miękkich narkotyków. - To, że narkotyki w tej chwili są nielegalne nie oznacza, że nie ma ich na rynku. Jeśli zostaną zalegalizowane po pierwsze znajdą się pod kontrola, a więc będą bezpieczniejsze, a po drugie mogą przynieść spore wpływy do budżetu państwa - przekonuje przyszły poseł i deklaruje, że jeśli jego synowie, zechcą spróbować miękkich dragów nie będzie im zabraniał. - Wolę, żeby zapalili skręta niż pili alkohol - mówi.

Patryk Jaki (PiS)

W 2006 roku został najmłodszym w historii Opola radnym (reprezentował wtedy Platformę Obywatelską). Później zmienił partyjne barwy i był szefem klubu radnych PiS oraz przewodniczącym komisji rewizyjnej w radzie miasta. W trakcie swojej samorządowej działalności zasłynął bezlikiem konferencji prasowych i happeningów, organizowanych zwłaszcza w trakcie kolejnych kampanii wyborczych (m.in. przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi przebrał się za kaczora i na Placu Wolności w Opolu przekonywał przechodniów, aby oddali głos na Jarosława Kaczyńskiego). Teraz udało mu się dostać do parlamentu, choć startował z niskiego, bo dopiero 8 miejsca. Kiedy podczas wieczoru wyborczego nie pojawił się w sztabie PiS, jego partyjni koledzy żartowali, że pewnie jeszcze rozlepia na mieście plakaty. Determinacja się opłaciła, bo w walce o sejmowe ławy wyprzedził m.in. Violettę Porowską oraz Teresę Ceglecką-Zielonkę.
Jerzy Żyżyński (niezrzeszony)

Jerzy Żyżyński jest profesorem nauk ekonomicznych oraz specjalistą w dziedzinie zarządzania. W sejmie obecny od wielu lat, ale teraz po raz pierwszy jako parlamentarzysta. Wcześniej, na początku lat '90, pracował jako ekspert ekonomiczny w Zespole Budżetu i Finansów Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Zasiadał również w Radzie Społeczno-Gospodarczej przy Rządowym Centrum Studiów Strategicznych oraz był ekspertem dwóch sejmowych komisji śledczych - ds. prywatyzacji PZU oraz ds. prywatyzacji sektora bankowego.

- Myślę, że bolączką polskiego parlamentu jest to, że często trafiają tam ludzie z przypadku, brakuje natomiast ekspertów, którzy znaliby się na określonych kwestiach. Ja będę się starał zająć tym, na czym znam się najlepiej , a więc ekonomią - mówi przyszły poseł. - W dobrze funkcjonującej demokracji powinien istnieć trójpodział władzy. U nas większość ustaw pisze rząd, czyli władza wykonawcza. Efekt tego jest taki, że ustawy powstają w interesie administracji i lobbystów a nie społeczeństwa - przekonuje i zapowiada zmiany.

Brygida Kolenda-Łabuś (PO)

W latach 2002-2011 była wiceprezydentem Kędzierzyna-Koźla odpowiedzialnym za gminne inwestycje. Odeszła z urzędu w lutym tego roku, w dwa miesiące po przegranej prezydenta Wiesława Fąfary z SLD. Kolenda-Łabuś była kojarzona z lewicą, ale nigdy nie była członkiem tej partii. Przez blisko 9 lat pracy w urzędzie miasta zdobyła spore zaufanie mieszkańców, którzy często zwracali się do niej z prośbą o pomoc bądź mediacje.

Kierowała obroną Koźla podczas zeszłorocznej powodzi, co przysporzyło jej jeszcze większej popularności. Nie jest członkiem PO, ale od niedawna spekuluje się nawet, że po przystąpieniu do niej mogłaby stanąć na czele powiatowych struktur partii. W tej kadencji Sejmu chce się zająć m.in. sprawą bezpieczeństwa powodziowego województwa, a także poprawą jakości powietrza, szczególnie w Kędzierzynie-Koźlu. W Sejmie chciałaby też zajmować się gospodarką.

Rajmund Miller (PO)

Urodzony w 1954 r., doktor nauk medycznych, laryngolog i aktywny samorządowiec z przeszło 20-letnim stażem. W 1990 r. został po raz pierwszy radnym miejskim Nysy z ramienia Solidarnościowego Komitetu Obywatelskiego i jak przystało na lekarza, walczył wówczas - skutecznie zresztą - o zamknięcie ujęć głębinowych z wodą pitną, która zawierała ponadnormatywne ilości szkodliwego dla mieszkańców fluoru. Współzałożyciel powiatowych struktur PO.

Obecnie już drugą kadencję z rzędu zasiada w radzie gminy Nysa, przewodniczy również komisji urbanistyki i rolnictwa. Jako poseł stawia na bezpieczeństwo mieszkańców. Zapowiada, że dopilnuje osobiście wszystkich spraw związanych z remontem nyskiej tamy i budową obwodnicy. Będzie także zabiegał o inwestorów w Regionalnym Parku Przemysłowym i o dalsze badania źródeł geotermalnych. Chce również wspierać program budowy żłobków i przedszkoli oraz reformę służby zdrowia.

Aleksander Świeykowski (PO)

Choć od początku istnienia Platformy Obywatelskiej (czyli od 10 lat) lat jest wiceprzewodniczącym partii na Opolszczyźnie, dotychczas nie kandydował w wyborach. Podobnie jak szef opolskiej PO Leszek Korzeniowski, również mieszka w Praszce. Świeykowski zresztą mówi wprost: "Wymyśliłem Korzeniowskiego razem z Zygmuntem Sobieralskim" (przedsiębiorcą z Praszki).

Świeykowski ma 62 lata. Urodził się koło Gdańska, w 1979 r. wyemigrował do Szwecji, od 1982 pracował w Radiu Wolna Europa w Monachium. W Praszce zamieszkał w 1996. Ma w tym miasteczku na rynku centrum handlowe Kolisko, wydaje lokalną gazetę "Kulisy Powiatu". Jest także przewodniczącym rady programowej TVP Opole. Wkampanii wyborczej do Senatu reklamował się plakatem, na którym było hasło "Warto być przyzwoitym" i zdjęcie, na którym ściska ręce z premierem Donaldem Tuskiem. MD

Wyniki wyborów w powiatach Opolszczyzny, analizy i komentarze powyborcze czytaj we wtorkowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".