W poniedziałek - jak poinformował nas Stanisław Młynarczyk, dyrektor oddziału terenowego Agencji Rynku Rolnego w Opolu - skupowano zboże w dwunastu elewatorach na Opolszczyźnie, m.in. w Goświnowicach, Prudniku, Pawłowiczkach, Lewinie Brzeskim, Kluczborku, Opolu Porcie, Wróblinie i Brzegu. Łącznie w regionie skup przeprowadzą 34 firmy przyjmujące zboże w około stu magazynach.
- Do 31 lipca firmy te mają czas na przedłożenie umów kredytowych lub zaświadczeń z banków, że zgromadziły pieniądze na zapłatę za skupioną pszenicę i żyto - mówi dyrektor Młynarczyk.
Jak się dowiedzieliśmy, prawdopodobnie dwie firmy nie otrzymają kredytu i 1 sierpnia odbędzie się dodatkowy przetarg na rozdysponowanie ich limitów skupowych.
Kolejka kilkunastu ciągników i ciężarówek czekała wczoraj w południe m.in. pod elewatorem PZZ Brzeg w Lewinie Brzeskim.
- To jest zła organizacja pracy. W sobotę i niedzielę punkt był nieczynny i dlatego powstały zaległości i kolejki - powiedział "NTO" Lech Stadnik, rolnik z Brzegu gospodarujący w Różynie.
- W czwartek i piątek było tak mało rolników pod spichlerzami, że nie było sensu otwierać ich na weekend, bo to jest bardzo kosztowne. Jest dopiero początek żniw i początek skupu - ocenia Kazimierz Śliwkiewicz, prezes PZZ w Brzegu. - Od wczoraj skupujemy rytmicznie w całym województwie. Chcemy skupić jak najwięcej teraz, gdy jakość zboża jest pewna - dodaje.
Prezes zapewnia, że nie będzie opóźnień w wypłatach należności dla rolników za skupione zboże.
- Mamy już kredyt na naszym koncie i najpóźniej do dwóch tygodni od daty skupu wszyscy dostaną swoje pieniądze - zapewnia. - W ubiegłym roku nie było opóźnień, a w kilku przypadkach zgodziłem się na przyspieszenie wypłat. Teraz będzie podobnie - mówi prezes Śliwkiewicz.
Brzeski PZZ może skupić nawet więcej niż pozwala mu limit ARR. Ale - zdaniem prezesa - tyle, ile zakładom jest potrzebne (150 tys. ton pszenicy i żyta) zostanie na pewno zakupione.
Rolników cieszy jakość zebranego zboża, martwi, że jest go w wyniku suszy znacznie mniej niż przed rokiem.
- U sąsiada, który ma pszenicę na piaskach, na słabszych glebach, sytuacja jest zła. U mnie - na lepszej glebie - jest nieźle, podobnie jak w ubiegłym roku - ocenia Lech Stadnik.
Pan Lech najwięcej stracił w tym roku - jak wielu rolników - na rzepaku. Zebrał zaledwie jedną czwartą tego, co zwykle.
W tym roku rolnicy nie mają kłopotów z wymaganym przez ARR poziomem glutenu, za to jest problem z gęstością, czyli ciężarem właściwym ziarna.
- Kilka pojazdów z tego powodu odjechało. Przeczyścili ziarno w domu i parametry zostały "złapane" - mówi Ryszard Jencek, kierownik spichrza w Lewinie Brzeskim.
Zdaniem Andrzeja Hernasa, rzeczoznawcy w spichrzu w Lewinie, jak co roku kłopoty z jakością mają ci rolnicy, którzy za wcześnie rozpoczęli żniwa.
- Kilka pierwszych dostaw zawsze odjeżdża z niczym, a potem z każdym dniem jakość pszenicy rośnie - ocenia Hernas.
Cena skupu jest taka sama jak w zeszłym roku - 440 zł za tonę pszenicy plus dopłata (w lipcu i sierpniu) 110 zł z pieniędzy Agencji Rynku Rolnego.
- Stoję w kolejce od 19.00 niedzielę, a czekania mam jeszcze na około 10 godzin - oceniała w poniedziałek w południe Teresa Bilewicz z Łosiowa, która z mężem gospodaruje na 33 hektarach. - Ziaro jest drobniejsze, a plony prawie o połowę mniejsze niż przed rokiem. To jest tragedia, bo przecież cena od poprzednich żniw się nie zmieniła.
Nie było wczoraj przed 14.00 kolejki pod spichlerzem w Opolu Porcie. Rolnicy podjeżdżali do skupu pojedynczo.