Jakub Jarosz: - Mogę i chcę podjąć rzuconą rękawicę

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Do Kędzierzyna wraca po rocznej przerwie i ma być liderem.

- Niektórzy przestrzegają przed powrotami do tego samego klubu...
- Są różne powiedzenia i przepowiednie, które niekoniecznie muszą się sprawdzać. Przykład Roberta Szczerbaniuka, który po wielu latach przerwy w zeszłym sezonie wrócił do Kędzierzyna, pokazuje, że można to zrobić z dobrym skutkiem. Dlatego nie widziałem problemu, by bo roku występów w Bełchatowie, znów zagrać w klubie z Kędzierzyna.

- Odchodziłeś jako zawodnik na dorobku, wracasz jako mistrz Europy. Jak jeszcze przez rok zmienił się Jakub Jarosz?
- Wzbogaciłem swoje umiejętności siatkarskie, mam też większą świadomość tego, jak się zachowuje profesjonalista. Roczny pobyt w Bełchatowie nauczył mnie odpowiedniego podejścia do wykonywanego zawodu.

- I zdecydowałeś się na pozycję atakującego. Będąc za pierwszym razem z ZAKSIE grałeś na przyjęciu lub w ataku.
- W końcu trzeba było podjąć jakąś decyzję. Postawiłem na atak i to dla mnie najlepsza decyzja. Tego będę się już trzymał do końca kariery.

- A jak przez ten czas zmienił się kędzierzyński zespół i klub?
- Z zespołu, w którym grałem dwa lata temu, zostało dwóch zawodników. To pokazuje, że w kadrze zmieniło się bardzo dużo. Nową postacią jest też trener Stelmach. Jak pokazał poprzedni sezon, to były zmiany na lepsze. Wspaniałą atmosferę i poprawę jakości gry widać było podczas rozgrywek. Lepsza postawa zespołu i atmosfera pozytywnie zmieniają też klub.

- To może być pierwszy sezon w karierze, kiedy w pełni będziesz odpowiadał za siłę rażenia w drużynie. To spore obciążenie?
- W zespole zawsze gra ten lepszy. Może tak być, że odpowiedzialność będzie ciążyła na mnie, ale myślę, że już jestem na to gotowy. Jestem w stanie podjąć rękawicę.

- Odszedłeś ze Skry, w której wszyscy upatrują faworyta. W tym sezonie można ją zdetronizować?
- Skra Bełchatów nadal będzie brylować w rozgrywkach, jednak tam nie grają nadludzie. To świetny zespół, ale nie galaktyczny. Jeśli stworzy się fajny wyrównany zespół, to można pokusić się o zwycięstwo w każdym meczu. Przykładem może być nasza reprezentacja podczas ostatnich mistrzostw Europy. Nawet Bełchatów jest do ogrania, co pokazał poprzedni sezon. Pytanie tylko, czy znajdzie się drużyna, będąca w stanie trzy razy pokonać Skrę w play offach. To jest niezwykle trudne.

- Wracasz jako mistrz Polski. Na koniec nowego sezonu pewnie też marzysz o medalu?
- To oczywiste, że chcę walczyć o cele wyższe niż gra o piąte miejsce. Chciałbym zdobyć kolejny medal, to marzenie każdego sportowca, także moje. Nie chciałbym, by ten krążek za zeszłe rozgrywki był moim ostatnim w życiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska