Jakub Kot: Stefan Horngacher chyba dał Żyle ultimatum

Michał Skiba
Michał Skiba
Andrzej Banas / Polska Press
Piotr Żyła dostał po tyłku na igrzyskach w Pjongczangu. Musiał uporządkować swoje życie i zmienić myślenie. Najważniejsze, że sztab ma plan na Maćka i nie panikuje - mówi Jakub Kot, trener SMS Zakopane i ekspert TVP.

67. TCS: GARMISCH PARTENKIRCHEN WYNIKI NA ŻYWO TRANSMISJA ONLINE

Michał Skiba: Polscy skoczkowie dobrze weszli w sezon, ale na razie wszyscy mówią o Ryoyu Kobayashim.

Jakub Kot: Paliwo mu się nie kończy, nie musi nawet uzupełniać baku. Na pewno dołek kiedyś przyjdzie, bo nie ma szans, by tak skakał do marca. Jestem ciekaw, czy słabsza forma nadejdzie na Turniej Czterech Skoczni, na mistrzostwa świata, czy dopiero na końcówkę sezonu. Widzimy, co się stało z Jewgienijem Klimowem, który tylko w Wiśle miał świetny weekend, a potem obniżył loty i nie jest tym samym zawodnikiem, co latem.

Prezes Apoloniusz Tajner zapewnia, że to będzie jednak sezon rutyniarzy.

Zgadzam się. Przed sezonem mówiłem, że to będzie sezon, gdzie nowe nazwiska będą mogły namieszać, ale raczej w pojedynczych konkursach. Miałem na myśli Anttiego Aalto, Killiana Peiera. By walczyć o kryształową kulę, to trzeba być cały sezon równym. Tacy młodzi zawodnicy nie potrafią osiągnąć stabilności. Takim zawodnikiem jest Kamil Stoch i Piotr Żyła. Skoczkowie, którzy wykorzystują doświadczenie. Mamy przykład Domena Prevca, gdy dominował, a jak chwycił go dołek, to nie był w stanie nawet pojechać na Puchar Świata. Kamil nie musi wygrywać każdego konkursu. Ważne, by nie tracił kontaktu z czołówką. To samo dotyczy Piotrka, bo to niemożliwe, by stał na podium każdego konkursu. Gorzej jakby wygrał konkurs, a potem był na 35. miejscu. Trzeba jednak dodać, że dobrze, że te nowe nazwiska się pojawiają, a Kobayashi to nie przypadek.

Od Kamila Stocha w tym sezonie aż bije rutyna.

Kamila ratuje doświadczenie. Jest zawodnikiem, który już nic nie musi, bo osiągnął dużo w skokach. Trenuje i ma motywację, ale ma też komfort spokoju. Do historii skoków się wpisał. To fajna sytuacja: pozostaje atakować. Wiadomo, że presja jakaś jest. Jeżeli startuje, to chce się utrzymać poziom. Mamy przykład Noriakiego Kasaiego, który już nie daje rady na konkursach. Kamil zdaje sobie sprawę, że walka o kryształową kulę rozegra się później niż w grudniu. Można się wypstrykać z formy szybko i potem męczyć się trzy miesiące. Lepiej jest być w czołówce, kąsać, kąsać i coś po drodze wygrać. A jak zajmie dziesiąte miejsce, to nic się nie stanie, bo to wciąż jest czołówka.

Piotr Żyła bardzo się zmienił i mamy tego pozytywne efekty. Czy on czasem nie przesadza?

Trudny temat, jak cała osobowość Piotra. W drużynie każdy jest inny, ale Piotrek na swój sposób. Oczywiście pozytywny. Trochę brzydko to zabrzmi, choć mam na myśli pozytywne znaczenie, ale Piotrek takie duże dziecko. Pozytywny gość, który miał i ma swój świat. Generalnie lepiej do jego głowy nie zaglądać, bo nie wiemy, co tam się dzieję. Tu gra w pokemony, potem na gitarze. Jego świat jest zupełnie wyjątkowy. Piotrek musiał uporządkować sobie pewne rzeczy w życiu prywatnym. Na pewno ucierpiała na tym jego psychika. Nie można jeździć na obozy i mieć w głowie masę spraw rodzinnych, portale plotkarskie też nie dawały spokoju. To Piotrkowi przeszkadzało w zeszłym sezonie.

W sezonie olimpijskim - dodajmy.

Piotrek nie odpoczywał po zawodach, treningach, tylko przejmował się różnymi sprawami. Nie śledzę tych wszystkich portali, a i tak niektóre rzeczy o nim dobijały się drzwiami i oknami. Trener Horngacher też to zauważył i dał mu ultimatum: trzeba się skupić na pracy. Stąd pewnie taka zmiana u niego. Dostał kopa w tyłek na igrzyskach - nie był w drużynie, nie zdobył medalu. Zmienił myślenie. Wcześniej wygłupiał się z dziennikarzami, teraz raczej nie jest skory do rozmów. Nawet szkoda, że na podium się nie cieszy. Wolę zawodników, którzy mają tę ekspresję. On mówi, że po skoku nie wie, co się dzieje. Nie wyobrażam sobie, by po skoku nie wiedzieć, czy jest się pierwszy, czy 30. Zapewne w hotelu zachowuje się inaczej.

Pan potrafi powiedzieć, co jest nie tak z Maćkiem Kotem?

Jeżeli zawodnik jest bez formy, to nie powinien jechać na zawody PŚ. Maciek pojechał do Rosji, szczerze mówiąc, nie wiem po co. Między Kuusamo a Tagiłem w ogóle nie skakał. W Rosji oddał w trzy dni siedem skoków. Tyle można oddać w ciągu jednego dnia w Wiśle lub Ramsau. Dołożyć kolejne dwa dni treningu i mieć 21 skoków. A tu w trzy dni siedem, w warunkach zawodów, gdzie była presja, wtedy trudno eliminować błędy. Chciałbym wierzyć w słowa prezesa Tajnera, niech Maciek wróci do formy w styczniu. Sztab ma plan, cieszę się, że nie ma paniki, bo to by było najgorsze. Jestem pewny, że Maciek wróci do dobrego skakania. Oby szybciej niż później.

Michał Skiba na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jakub Kot: Stefan Horngacher chyba dał Żyle ultimatum - Sportowy24

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska