Jakub Novotny: - Chcę pomagać drużynie w każdym meczu

fot. Sławomir Mielnik
Jakub Novotny
Jakub Novotny fot. Sławomir Mielnik
- Gra o trzecie miejsce nie jest tym samym, co wielki finał. Dlatego po obu drużynach widać zmęczenie fizyczne, ale też psychiczne po przegranych półfinałach - mówi Jakub Novotny, czeski atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Do zakończenia sezonu drużynie z Kędzierzyna-Koźla zostały do rozegrania dwa lub trzy mecze. Wszystkie z Jastrzębskim Węglem, a ich stawką jest brązowy medal mistrzostw Polski. Stan rywalizacji play off wynosi 1-1. W sobotnim pojedynku obu drużyn na parkiecie pojawił się Jakub Novotny, który tydzień wcześniej doznał urazu kolana.

W ostatnich meczach sezonu z Jastrzębskim Węglem zobaczymy pana na parkiecie?
- Na pewno będę do dyspozycji trenera. Nie wiem, czy zagram w wyjściowej szóstce, bo to zależy od szkoleniowca. Wiem natomiast, że nie gram tak, jak choćby dwa tygodnie temu w półfinałowych meczach z Resovią. Będę jednak szczęśliwy, jeśli pomogę drużynie.

Co właściwie dzieje się z pańskim kolanem?
- To bardzo bolesny uraz, wynikający z przeciążenia. Nie mam już 20 lat (Novotny w zeszłym tygodniu skończył 30 - przyp. red.) i przez wiele sezonów w stawie kolanowym powstały zwapnienia. To nic poważnego dla przeciętnego człowieka, ale dla sportowca, który nadwyręża ten staw, to już kłopotliwy uraz. Przede wszystkim bardzo bolesny. Czasami powstaje ból, przy którym nie da się wytrzymać. Ta kontuzja jest dziwna, bo są tygodnie kiedy nic nie dolega, a nagle mocno zaboli i wyklucza mnie z treningów i gry. Potrzebuję zabiegu i głównie odpoczynku.
Czyli po sezonie kolano idzie pod chirurgiczny skalpel?
- Myślę, że tak. Oczywiście decyzja nie należy do mnie, czy do klubu, tylko do lekarzy. Jeśli po specjalistycznej diagnozie okaże się, że są inne sposoby, to posłucham fachowców. Jednak sądzę, że na 99 procent zabieg jest konieczny, bo nie ma sensu się męczyć.

Po dwóch meczach z Jastrzębskim Węglem jest remis 1-1. Do brązowego medalu każda z drużyn potrzebuje jeszcze po dwie wygrane...
- Gra o trzecie miejsce nie jest tym samym, co wielki finał. Dlatego po obu drużynach widać zmęczenie fizyczne, ale też psychiczne po przegranych półfinałach. Jednak wciąż gramy o medal, który dla nas byłby wielkim sukcesem. Jedziemy do Jastrzębia z takim samym nastawieniem, jak przed wyjazdem na półfinały do Rzeszowa, czyli po zwycięstwo. Tam się nie udało, choć drugi mecz powinniśmy wygrać. W Jastrzębiu też nie będzie łatwo, ale się nie poddamy i w każdym z obu spotkań będziemy walczyć o sukces.

Mecze w Jastrzębiu rozegrane zostaną w piątek i sobotę o 17.00. Drugi pojedynek może się zacząć o 14.45 jeśli w piątek poznamy mistrza Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska