Jankowice Wielkie. Burza nad wiatrakami

Jarosław Staśkiewicz [email protected] 77 44 43 425
Jeżeli kolegium odwoławcze nie uwzględni skargi mieszkańców, to wiatraki mamy pewne - mówił Jerzy Tokarczyk. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Jeżeli kolegium odwoławcze nie uwzględni skargi mieszkańców, to wiatraki mamy pewne - mówił Jerzy Tokarczyk. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Nie chcemy tu farmy wiatrowej - zdecydowali w poniedziałek (30 sierpnia) mieszkańcy wsi. Za późno, bo dziś to już nie od nich zależy los olbrzymich turbin.

Kiedy po czterech godzinach burzliwej debaty przewodniczący Rady Gminy Olszanka Walenty Oliwa zarządził głosowanie, zwolenników farmy wiatrowej można było policzyć na palcach jednej ręki. Większość z około 90 uczestników zebrania było zdecydowanie przeciw wiatrakom.

Zobacz: Walce. Wiatraki spowodowały konflikt

Przekonały ich argumenty sprowadzonego z Wrocławia doktora Henryka Wojciechowskiego z organizacji stopwiatrakom.eu, który przez godzinę straszył ludzi m.in. szkodliwymi infradźwiękami i argumentował, że za wiatrakami w Polsce stoi wręcza mafia.

Oklaskami mieszkańcy przywitali również wystąpienie brzeskiego ornitologa Marka Stajszczyka, który opisywał, ile gatunków cennych ptaków może ucierpieć z powodu obecności olbrzymich turbin.

Przedstawiciele szczecińskiej firmy EPA, która przymierza się do postawienia koło Jankowic 16 wiatraków praktycznie nie dostali szansy na polemikę. Ich wypowiedzi spotykały się z szybkimi ripostami z sali, a im bliżej było końca, tym przewodniczącemu trudniej było zapanować nad emocjami ludzi.

Zobacz: Kędzierzyn-Koźle. Powstają pierwsze wiatraki

- W takiej atmosferze z góry jesteśmy skazani na porażkę - podsumował Grzegorz Głowacki z EPA. - A przecież my nic nie przepychamy na siłę - przedstawiamy swoje plany i projekty, a potem oceniają je i zatwierdzają kompetentne instytucje.

Taki efekt spotkania był do przewidzenia

Do przewidzenia jest również to, że poniedziałkowe głosowanie nie ma praktycznego znaczenia.

- Jeszcze nikt tu wiatraków nie postawił i ostateczne decyzje nie zapadły - mówił Walenty Oliwa.

- Cofnijcie na najbliższej radzie gminy to, coście podpisali i dajcie sobie spokój - apelował do władz gminy mieszkaniec Przylesia Stanisław Bułkowski.

Ale Jerzy Tokarczyk, jeden z radnych, który głosował przeciwko zgodzie na farmę, nie pozostawiał złudzeń: - Doszliśmy już do końca procedury i jeśli kolegium odwoławcze nie unieważni zaskarżonej przez mieszkańców decyzji środowiskowej , to wiatraki mamy pewne.

Zebranie takie jak w poniedziałek, miałoby sens trzy lata temu, kiedy gmina stała dopiero przed najważniejszymi decyzjami. Wtedy jednak, co przypominali niektórzy mieszkańcy, na sali było zaledwie kilkanaście osób i nikt się turbinom nie sprzeciwiał.

- Mamy takie przepisy, że wystarczy obecność nawet niewielkiej części mieszkańców, żeby decyzja była ważna. A wtedy nie było zainteresowania sprawą - podkreślał wójt Jerzy Dróbka.

Czarę goryczy przelała podana na zebraniu informacja o zmianie w sposobie wyliczania podatku od nieruchomości, który inwestor będzie płacił gminie. Tomasz Witkowski, były skarbnik gminy, wyliczył na zebraniu, że do budżetu wpłynie zaledwie 12 tysięcy złotych rocznie od jednego wiatraka.

- Według naszych wyliczeń będzie to 50 tysięcy złotych od każdej turbiny - zapewniał jednak Grzegorz Głowacki.

Pierwsze wiatraki mogą stanąć pod Jankowicami w 2013-2015 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska